poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 62

Objąłem ją ręką i odpoczywaliśmy przez całą drogę powrotną. 

___________________

Dojechaliśmy do hotelu w naprawdę szybkim tempie. Całe szczęście, ponieważ jestem zmęczony, i koniecznie chcę pod prysznic, a wtedy chcę dokończyć to, czego niestety zrobić nie mogliśmy, jak zwykle. Wtedy muszę przygotować Rose, na niespodziankę, a potem niech się dzieje co chce. Mam nadzieję, że jej dzisiejsza noc przejdzie do historii.
Wysiadłem z auta i zabrałem dziewczynę za sobą. Fani czekali pod miejscem, w którym auto zwykle się zatrzymuje, by choć na chwilę mnie zobaczyć i zrobić sobie ze mną zdjęcie. Tak było zawsze, ale od niedawna, nie chcą zdjęcia tylko ze mną. Powiedzieli, że chcieliby zdjęcie z nami! To cudowne uczucie, kiedy Beliebers szanują moje decyzje, i są ze mną bez względu na wszystko. Widzą moje szczęście, i to mnie cieszy. Na pewno duża część osób odeszła, z powodu JiR, ale nie mam zamiaru przejmować się grupką sezonowców. Mam nadzieję, że nigdy nie stracę moich prawdziwych fanów.
Tymczasem z Rose weszliśmy do naszego hotelu i mogliśmy odetchnąć. Udało nam się wejść do środka, a to już sukces. Na dworze jak i tu, jest bardzo gorąco. Co chwila potrząsałem koszulką, żeby dawała orzeźwienie, ale w zamian za to, otrzymywałem jeszcze cieplejsze powietrze, jakie zapewnił mi przepocony materiał. Porozmawiałem ze Scooterem, i okazało się, że mamy czas aż do jutra wieczora, ponieważ właśnie wtedy zaczyna się koncert, a do tego czasu, bilety zostaną wyprzedane, a menager wyszykuje arenę, zajmie się organizacją całego koncertu, więc mam być spokojny. Jeśli usłyszałem z jego ust ' Bądź spokojny, wszystko załatwię ', to naprawdę mogę mieć tą pewność. Gość jest świetny. Poszedłem za Rose, do naszego apartamentu i wchodząc od progu, już zauważyłem, że zdążyła przede mną położyć się na łóżku. Ściągnąłem koszulkę oraz spodnie i wyrzuciłem je na razie gdzieś w kąt.
- Chodź do mnie - uśmiechnąłem się delikatnie stojąc pół nagi. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i podniosła się z łóżka, tymczasem ja przygotowałem dla nas prysznic. Moja działka nie była zbyt trudna, więc uwinąłem się w dwie minuty. Podszedłem bliżej i delikatnie pomogłem ściągnąć jej bluzkę, którą jednym ruchem wrzuciłem do pustej wanny. Jej dolna część wylądowała tam dosłownie chwilę potem. Chciałem, żeby ta chwila była w miarę romantyczna, więc Wchodząc pod kabinę, zacząłem delikatnie całować jej usta. Niefortunnie obróciłem się w jej stronę, i biodrem podniosłem kurek od wody całkiem do góry. Zimna woda niespodziewanie zaczęła cieknąć po naszym ciele, a am od razu zrobiło się zimno. W pierwszej chwili oboje krzyknęliśmy, a za chwilę zaczęliśmy się śmiać. Próbowałem jakoś to odkręcić, ale chyba za mocno uderzyłem biodrem, i coś się rozwaliło. Nie mogłem zakręcić wody, ani zmienić temperatury, w dodatku w momencie przestraszenia, w dziwny sposób przytrzasnęliśmy drzwi kabiny, i nie mogliśmy nawet z niej uciec, a lodowata woda, była dosłownie wszędzie. Śmialiśmy się jak nienormalni, i oboje próbowaliśmy zdziałać coś odnośnie zimna. Płakałem ze śmiechu, aż w końcu udało mi się odcisnąć kurek, tym razem w drugą stronę. Najgorsze było to, że tym razem zaczęła lecieć gorąca woda, a to było znacznie gorsze!
- Justin!! - Dziewczyna zaczęła krzyczeć, nadal śmiejąc się jak nienormalna.
- Otwieraj te drzwi! - zachowywaliśmy się jak w pudełku, które ma zamiar zaraz się zamknąć, w dodatku robiło się co raz ciaśniej, przez moją klaustrofobię.
Dziewczyna napierała na drzwi, a ja nadal walczyłem z wodą, żeby tylko ją zakręcić. wszystko wyglądało bardzo bardzo komicznie.
- MOCNIEJ!!! - zacząłem krzyczeć do Rose, tym czasem próbując nadal zatkać wodę. Nie było tradycyjnej słuchawki, z której leciała woda. Jak na apartament zrobili to dość nieciekawie, ponieważ woda wylatywała po prostu ze ścianki, której chwycić nie idzie, więc tak czy siak, woda nie leciała tylko na mnie, ale i na dziewczynę za mną. Wzdychała i krzyczała jak podczas stosunku, co śmieszyło mnie jeszcze bardziej. Było tak strasznie gorąco, że myślałem, że oboje zaraz się rozpuścimy albo wyparujemy.
- AAAAA!!!! - udało się otworzyć drzwi. Odetchnęliśmy z ulgą jak, jak najszybciej wychodząc z kabiny.
- O mój Boże, jak gorąco - stwierdziłem. Oboje się ubraliśmy i wysuszyliśmy, i postanowiłem zejść na dół, i naskarżyć się na okropny prysznic. Upewniłem się, że dziewczyna jest całkowicie ubrana ( na wypadek wizyty kogoś, kto to naprawi ) i wyszedłem z pokoju. Trochę pobłądziłem po korytarzu, aż schodami w dół trafiłem do holu, w którym zauważyłem Scooter'a. Patrzył na mnie dziwną miną i śmiesznie się uśmiechał. Moje wredne spojrzenie mówiło samo za siebie. Mokre włosy i nie dobrane ubranie również. Zgłosiłem swoją skargę i na chwilę usiadłem obok menagera, który akurat spuścił wzrok z gazety, i uraczył mnie spojrzeniem.
- Justin, że się tak wtrącę... ja rozumiem, że jesteście młodzi, prawda?
- I...? - nie rozumiałem.
- Przeszedłem obok waszych drzwi głównych. Nie wiem czy wiecie, ale wasze... no wiesz... - odchrząknął - wasze zachowanie słychać nawet na korytarzu.
- Co? o co chodzi?
- W każdym razie jeśli krzyczysz " MOCNIEJ " a dziewczyna odpowiada krzykiem, to daj wiarę, że to wszystko słychać, i nie ciężko domyśleć się co robicie. - Zarumienił się, bo jeszcze nigdy nie rozmawiał ze mną na ten temat. Zacząłem się śmiać, próbując to jakoś wytłumaczyć. Nie było łatwo, bo facet nie chciał w nic uwierzyć. Udało się przekonanie go dopiero, kiedy jakiś facet w brudnym ubraniu zwrócił się do mnie ' Panie Bieber, proszę zaprowadzić mnie do rozwalonego prysznica. '. Wtedy to dopiero zrobiło mu się głupio, a kiedy pokazałem mu czerwona miejsca na skórze ( od gorącej wody ) zaczął śmiać się i przepraszać. W sumie też pomyślałbym, że ktoś robi coś podejrzanego, skoro wykrzykuje takie coś, ale będąc mną w tamtej chwili, nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy, że to tak brzmi. Oprócz jej krzyków. To od razu skojarzyło mi się z jednym.
Poszedłem za fachowcem do naszego apartamentu.
- Rose! - od progu zauważyłem dziewczynę, która nerwowo przeszukuje mój telefon. Kiedy zobaczyła mnie w drzwiach, szybko położyła na stole i krzywo się uśmiechnęła. Zrobiło się niezręcznie, więc zabrałem faceta do naszej łazienki, żeby pokazać mu prysznic, z którego nadal strumieniami lała się gorąca woda, która na szczęście nie zalała podłogi, a on zwyczajnie się tym zajął. Zamknąłem drzwi łazienki i podszedłem do dziewczyny.
- Dlaczego przeszukujesz mój telefon?! - Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale chodzi o niespodziankę, o której nie może się dowiedzieć.
- Przepraszam. - powiedziała oschle.
- Przepraszam, i tyle? Dlaczego to zrobiłaś? nie ufasz mi?
- Nie wiem jak to powiedzieć. Pozdrów dziewczynę, która wieczorem się tu zjawi.
- Kochanie ty nic nie wiesz! - Uklęknąłem przed nią i swoją dłonią objąłem jej udo, lecz po chwili dziewczyna zepchnęła moją rękę i odsunęła się kawałek.
- Rozumiem wszystko. Nie wystarczam ci i tyle. No i chciałam ci powiedzieć, że dostałeś wiadomość. - Podniosła się z miejsca.
- Ale nadal nic nie rozumiesz!! - Próbowałem chwycić jeszcze jej dłoń, ale wyszła z pokoju trzaskając lekko drzwiami. Z nerwów walnąłem ręką o podłogę, a w tym samym momencie mężczyzna wyszedł z łazienki.
- Wszystko jest już gotowe, po prostu się popsuł. - powiedział dość cicho, i poprawił swoje dziwne spodnie. Pewnie słyszał naszą kłótnię i teraz nie wie jak się zachować.
Siedziałem na ziemi oparty o ogromne łóżko, uśmiechając się tylko do niego. Chwyciłem telefon wsuwając do kieszeni.
- Dziękuję - powiedziałem ciszej i odprowadziłem go do drzwi. Poczekałem chwilę aż sobie pójdzie, a potem wyszedłem szybko z pokoju i poszedłem do Kenny'ego. Jeśli chodzi o sprawy sercowe, to on chyba będzie idealną osobą, która mnie wysłucha.
- Cześć Kenny - wszedłem do jego pokoju jak do siebie. Sam często mówił, że nie mam do niego pukać. Siedział przy stole i akurat jadł obiad.
- O, no cześć - patrzył na każdy mój ruch.
- Ehhh! - Celowo głośno westchnąłem, wadząc ręką po blacie kuchennym. Jego apartament również miał w środku duży luksus.
- No dobra, mów co się dzieje. - Odłożył chusteczkę oraz sztućce, i ręce złożył pod brodą, czekając na moje wyjaśnienia.
- Rose myśli, że ją zdradzam, a tak naprawdę mam dla niej niespodziankę. Nie ufa mi, a ja przecież jej nie zdradzam. Co mogę zrobić, żeby mi uwierzyła? Nie mogę na razie zdradzić jej tajemnicy.
- Mam pomysł. Pójdę z nią pogadać, i wytłumaczę, że to część niespodzianki. Co jak co, ale chyba mi uwierzy! - uśmiechnął się klepiąc mnie w ramię. Zacząłem cieszyć się jak nie normalny.
- Chłopie, jesteś wielki!
- No raczej! Gdybym nie był wielki... nigdy nie zrobiłbym tego, tym bardziej, że przeszkodziłeś mi w jedzeniu. - Zaśmiał się i wyszedł z pokoju, dodając, że mam tu zaczekać. Położyłem się więc na jego łóżku, przeglądając telefon. Sms który przeczytała Rose, brzmiał ' Już nie mogę się doczekać!! '. Cholera, że też takich słów musiała użyć dziewczyna. Uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym dostałem jeszcze jedną wiadomość od Ryan'a.
' Już wszystko jest gotowe. Do zobaczenia wieczorem stary '. Nie z pełna chwilę potem dostałem kolejną. ' Już jestem na miejscu. ' Wszystko idzie po mojej myśli, a jeśli się nie mylę, to już za chwilę usłyszę uchylenie drzwi przez Rose. Nasz apartament znajduje się tylko kilka drzwi dalej, więc kiedy ktoś mocniej je otwierał, to wszystko słyszałem bardzo dobrze. Słyszałem, że dziewczyna już mnie szuka. Celowo uaktywniłem grę aktorską i położyłem się na plecach, splatając palce i kładąc dłonie na brzuchu .. udając że jestem obrażony. Kolejne trzaśnięcie drzwi, tym razem w celu zamknięcia ich. Potem usłyszałem pukanie do moich drzwi i lekkie ich uchylenie. Chciało mi się śmiać, ale nadal się nie ruszałem.
- Justin! Przepraszam!! - Rose zaczęła biec w moją stronę. Podbiegła całkowicie do łóżka, a kiedy zobaczyła, że moje spojrzenie nawet się nie poruszyło, to usiadła na moich biodrach. - Przepraszam kochanie! Ja nie wiedziałam, że to ona! - Przytuliła się do mojej klatki, a ja tylko rozplotłem palce, i ręce położyłem wzdłuż ciała, w ogóle nie przyciskając jej do siebie.


*** Oczami Rose ***

Kiedy dowiedziałam się, że dziewczyną z sms'ów jest Ashley, to moje spojrzenie wręcz zbladło. Kenny starał się wytłumaczyć mi, ze to część niespodzianki, ale nie udało mu się do końca, ponieważ w czasie wytłumaczeń, w drzwiach głównych stanęła przyjaciółka. Pobiegłam oczywiście najpierw się przywitać, a potem spytałam Kenny'ego, czy to ona jest częścią niespodzianki. Odpowiedział tylko " Justin prawdopodobnie jest u mnie w pokoju. Wiesz co robić " i w tamtym momencie ich opuściłam. Pobiegłam najpierw do naszego apartamentu, a potem kawałek dalej, do Kenny'ego. Kiedy widziałam go na łóżku, bałam się, że będzie obrażony na długo.
- Nie gniewaj się! po prostu nie wiedziałam co to za dziewczyna! - Nadal próbowałam go przeprosić. Zaczęłam całować jego usta, ale chłopak nie reagował, ani nie odwzajemniał pocałunków. Ręką przejechałam przez jego brzuch wzdłuż, aż pękł i zaczął się śmiać.
- Chyba oszalałaś, że gniewałbym się długo - uśmiechnął się i tym razem odwzajemnił pocałunek. Podniósł się do pozycji siedzącej i oparł się na rękach. - Podoba ci się niespodzianka?
- Nawet nie wiem jak mam ci podziękować! - Pocałowałam go po raz kolejny i wstaliśmy oboje z łóżka ochroniarza.
- To nie koniec niespodzianek. - Wyznał. Weszliśmy z powrotem do holu, i wtedy dopiero wszyscy przywitaliśmy wszystkich. Ashley miała okazję poznać menagera jak i ochroniarzy Justina, a potem pozna całą bandę tancerzy, którzy jak zawsze trzymali się gromadą, i roznosili wszędzie dobrą energię. Dziewczyna była dość nieśmiała, i nie wiedziała do końca jak witać się ze wszystkimi, ale o to postarałam się ja, bo w końcu Juss przytargał ją dla mnie. 
- Chciałem, żebyś się rozerwała, dlatego przyszykowałem dla was babski wieczór. Znasz te wszystkie dziewczyny, bo to twoje znajome. W każdym razie możecie bawić się do rana - Juss wytłumaczył na czym polegała druga niespodzianka. 
- O Bożeee, jesteś cudowny! - Zawiesiłam się na szyi chłopaka i dałam mu kilka pojedynczych buziaków. Widząc jak się uśmiecham, jego uśmiech również nie schodził. Razem z Ryan'em wieczorem idą do studia, a my jedziemy na imprezę. Już nie mogę się doczekać, ale boję się, że będzie dość ciężko mi wstać nazajutrz rano.
Scooter powiedział, że arena jest prawie gotowa a koncert, i tylko jutro przez cały dzień będziemy musieli ćwiczyć, więc muszę być choć w lekkiej formie. Jestem podekscytowana, że dziś spędzę tak długi czas z ludźmi których dawno nie widziałam! Moja rozmowa z Ashley w ogóle się nie odrywała. Nawijałyśmy co chwila cały czas jak najęte. 
Kiedy był czas, by zebrać się przed hotelem, musiałam jeszcze pożegnać się z Justinem i przyszykować psychicznie do wszystkiego. 
- Kocham cię, baw się dobrze. - Justin pożegnał mnie na koniec, romantycznie całując. Przytulił mnie mocno, po czym odprowadził do drzwi. - Miłej zabawy - pomachał przyjaciółce. Odmachała mu, a ja po chwili dołączyłam do niej oraz kierowcy. 
Obie wsiadłyśmy do auta, a zaledwie dwie minuty później dostałam sms'a od Justina oczywiście 
' Czy już za mną tęsknisz? :( '. Uśmiechnęłam się do ekranu i odpisałam ' za tobą zawsze :( '. Na wszelki wypadek wyłączyłam komórkę, poza tym była w połowie wyładowana, i za chwilę dostawałabym ostrzeżenie, że muszę ją podłączyć. Czas zacząć zabawę!! 


__________________


No więc hej. 
Czekam na 10 komentarzy, oraz głosujcie w nowej ankiecie. 
Będę je zakładać co jakiś czas, ponieważ jesteś sezonowcami ( nie wszyscy ). 
cześć.

9 komentarzy: