środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 50!

- Kocham cię - wyszeptał.

__________________________

Mogłabym słuchać jego słów już do końca życia. Nawet chciałabym żeby tak było. W jego objęciach zasnęłam dość szybko i przebudziłam się z własnej woli dopiero o godzinie 10:15 jak zwykle na drugim końcu łóżka. Wczoraj nieco późno poszliśmy spać, więc wiadomo czemu dopiero teraz wstałam. Justin jeszcze spał i nie miałam serca go budzić.
Podniosłam się ledwo i powędrowałam do łazienki, zbierając przy tym swoją bieliznę z ziemi. Justina też na wszelki wypadek wzięłam, gdyby przyszedł Jaxon lub Jazmyn. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam ogromną bluzę Justina, luźne niskie dresy które zwykle służą do tańczenia, zrobiłam lekki makijaż i mogliśmy iść oglądać film ze wszystkimi. Nudziłam się jak cholera kiedy Justin spał, więc nie mogłam czekać i poszłam go obudzić. 
Zamiast delikatnie szturchnąć go w rękę lub pocałować w policzek, całym ciężarem rzuciłam się na niego i leżałam dopóki się nie przebudzi. Przestraszył się z początku a potem sam z tego śmiał. Chwycił mnie mocno za ręce wywracając na łóżko a potem położył się na mnie przodem. To nic że był zaplątany w kołdrze. I tak było mu wygodnie. 
- Kocham cię, ale drugim razem kiedy chcesz mnie obudzić, to poproś moją mamę. Ona robi to delikatniej. - pocałował mnie w policzek, po czym głowę schował z powrotem. Udało mi się wyrwać go z łóżka a ten przebiegł do łazienki się odświeżyć, a ja w między czasie czkałam aż stamtąd wyjdzie. Dostałam sms'a. OD ASHLEY! 
: pogratuluj Justinowi filmu. Cała klasa przesyła gratulacje! - aż cud, że ona się odezwała! od razu zrobiło mi się miło jak tylko go przeczytałam. 
: dziękuję w imieniu nas obojga <3 - odpisałam po czym zaczęłam szperać w telefonie. 
- Kochanieee, nie widziałaś mojej szarej bluzy z tym ogromnym napisem? - wie że mam ją na sobie, ale tym pytaniem prowokuje mnie, żebym mu ją oddała. 
- niee - odpowiedziałam z sarkazmem. Wyszedł po chwili z łazienki i pierwsze co, to zaczęłam się śmiać jak nienormalna. 
- Justin skarbie co ty masz na sobie - nie mogłam przestać się śmiać kiedy zobaczyłam, że ma na sobie moją różową koszulkę która była mu tak wąska, że było przez nią widać wszystkie boskie mięśnie brzucha. 
- Jakbyś szukała może różowej koszulki to wiedz, że ja ją mam - starał się mówić dość poważnie. 
- "Wyglądasz pięknie księżniczko" - zacytowałam Justina. Dość często mówił do mnie ' księżniczko ' a skoro  miał moją koszulkę a ja jego bluzę, to mogliśmy się zamienić również cytatami. 
- I wiesz jak powinnaś reagować na ten tekst? - Przygotował się fizycznie do czegoś głupiego i nieuniknione że właśnie przedstawi coś co w ogóle nie będzie miało sensu. - KOCHAM CIĘ JUSTIN, MÓJ BOHATERZE! - zaczął skakać na jednej nodze i obracać się dookoła. Krzyczał ten tekst jeszcze chwile po tym a ja znów nie mogłam zaprzestać śmiechu. 
- Rozumiem, że właśnie tak mam robić, kiedy powiesz do mnie ' księżniczko '? - spojrzałam głupawo.
 - Nawet nie wiesz jaki to zaszczyt usłyszeć takie coś od samego Bieber'a! - przechwalił się. Poszedł się przebrać tym razem w normalne ubranie i mogliśmy wyjść z pokoju. Poszliśmy prosto do głównego pokoju w którym siedział Alfredo zajadający się popcornem.
 - Stary! jeszcze nie oglądamy a ty już zeżarłeś cały popcorn - zaczął Justin. Usiedliśmy w miarę ciasno żeby wszyscy zmieścili się na wąskiej kanapie i czekaliśmy na resztę. Wszyscy dołączyli i mogliśmy zacząć oglądanie jako pierwsi na tym wielkim świecie. Dopiero jutro Believe wychodzi w wielu krajach i stopniowo będzie wychodził w innych. Nie mówiłam szybciej, ale założyłam sobie twittera! jak każdy to każdy, co nie? Czas na mój pierwszy wpis. 
napisałam : " Kocham Cię Justin. Nie mogę doczekać się filmu! " Moje niedoczekanie dobiegło końca, ponieważ ktoś odtworzył go na wielkiej plazmie i możemy oglądać. Koniecznie wzięłam ze sobą chusteczki, bo nieuniknione jest to, że będę płakać. Ze śmiechu i nie tylko. 
Pierwsze chwile filmu były fascynująco ciekawe. W sumie cały film ogólnie bardzo mi się podobał. Pattie płakała 4 razy, natomiast ja 3, i to w najcudowniejszych chwilach. W filmie jest moment, kiedy jeszcze z Justinem nie przepadaliśmy za sobą. Przed poznaniem mnie było zupełnie sztucznie. Justin siedział przymulony a jego życie oparte było tylko na miłości do fanów. Scooter w krótkim sprawozdaniu powiedział, że cieszy się, że wstąpiłam do jego życia, bo gdyby nie ja, to chłopak zanudziłby się na śmierć. 
To było słodkie i właśnie w tym momencie się rozpłakałam. Tak wiele osób mówi nam że jesteśmy idealni dla siebie. To jest urocze. Dalsza część filmu, kiedy jest mowa o mnie, Justin wyraźnie jest bardziej szczęśliwy. Nie rozumiem tylko tych, którzy w internecie lub na żywo wyzywają mnie i gnębią. Ja rozumiem, że każda fanka marzy o tym, żeby zostać ' Panią Bieber ', ale niektórzy muszą zrozumieć, że Justin jest szczęśliwy. Szczęście swojego idola byłoby ważniejsze od zazdrości, kiedy to ja byłabym Belieber. Choć teraz mogę przyznać, że nią jestem. Tyle że ja znam Justina osobiście i jestem na każdym jego koncercie. Całuję go i przytulam kiedy chcę oraz rozmawiam 24 na dobę.
Ale mimo to mogę nazwać się Belieber. Chyba że Justin na przykład zdradził mnie z inną dziewczyną, wtedy dopiero mogę interweniować. Ale bycie mega fanką, tą która płacze przed ekranem,  nie powinno być przykro kiedy widzi nas razem. <- to były również słowa Scooter'a po części. Wtuliłam się w jego ciepłe ramiona i zsunęłam trochę niżej. objął mnie ręką i przytulił do siebie. Reszta filmu przebiegła cudownie. Widziałam ukradkiem że Justin ledwo patrzył na ekran, kiedy mowa była o dziewczynce Avalannie. Widziałam że zaraz się rozpłacze, więc sama podałam mu chusteczkę. Wziął ją i od razu przytknął do oczu. Nie mogę patrzeć na czyjeś łzy, więc osobiście również uroniłam ich kilka. 
Nadszedł koniec filmu i wszyscy zaczęli klaskać. Justin był dumny sam z siebie a Scooter już całkiem pękał z dumy. Scenarzyści i wszyscy inni którzy pomagali przy produkcji spisali się naprawdę świetnie! Justin dał Tweet o tym że jest zadowolony i zrobił kreatywne zdjęcie telewizora, na którym widać było tylko napisy i koniecznie wstawił na instagrama. Nie ma to jak wyczerpujące zdjęcie niewyraźnych napisów. Tak, tylko Justin jest do tego zdolny. 

Jeszcze tego samego dnia po południu musiałam jechać do 'mamy'. Napisała sms'a z prośbą czy ją odwiedzę. Justin coraz bardziej tracił do niej zaufanie. Nie przepadał za nią ze względu na to, że twierdzi że mnie wykorzystuje. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Ona chce po prostu nadrobić te 18 lat mojego życia kiedy mnie nie widziała. W końcu mnie urodziła, prawda? ma prawo do tego żeby chociaż mnie poznać. Nie chcę sprzeczać się z Justinem o tą ważną ale i mało znaczącą sprawę bo wiem, że w tym przypadku mam rację. 
Spędziłam u niej kilka godzin pomagając przygotować obiad itp. Poznałam swojego brata STEVENA. Nie przyzwyczaję się do tego imienia zbyt szybko, ale jak na takie imię jest całkiem miły. W ogóle nie jest podobny ani do mnie ani do mamy. 
- Co z moim tatą? - zaczęłam podając kobiecie wytarty talerz po czym odłożyła go na miejsce. Zachwiała się nieco i nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie chcę żeby kłamała, bo jako osoba dorosła chciałabym znać prawdę a nie wiecznie żyć w niewiedzy albo w błędzie. Moi przeszli ' rodzice ' wystarczająco mnie ranili przez całe życie. 
- Nie wiem gdzie teraz jest. Rozwiodłam się z nim od razu po twoich narodzinach. Nie był nas godny. 
- Mimo to miałaś z nim mnie. Więc jednak nie mógł być aż tak mało godny. 
- Posłuchaj, po prostu zakończmy ten temat. Jest to mało ważne. Po prostu nie jest odpowiednim mężczyznom żeby móc go poznać. 
- Czyli twierdzisz że nie był godny? Dlaczego? - specjalnie próbowałam ją sprowokować, bo myślałam że chociaż w ten sposób uda mi się czegoś dowiedzieć. Była bardzo tajemnicza i rzadko rozmawiała o naszej rodzinie, a ja przecież chciałam się tylko czegoś dowiedzieć. Nie znam moich dziadków, cioć, wujków ani kuzynostwa. 
- Rose, skończ. - zakończyła krótko opierając się obiema rękoma o blat kuchenny. 
- Jak można pójść z kimś do łóżka a potem stwierdzić że nie jest godny żeby zostać ojcem!! - powoli zaczęłam się denerwować i mówiłam wszystko nie biorąc powietrza.
- Rose!! - krzyknęła zrzucając jeden z talerzy na ziemię. Zrobiła się niezręczna cisza a ona wrednym wzrokiem patrzyła na mnie stojąc nieruchomo. Przestraszyłam się, ale nie dawałam tego po sobie poznać.
- Przepraszam. Przepraszam uniosłam się. - poprawiłam kosmyk włosów i odstawiłam ścierkę na bok. 
- Ja również. Po prostu zapomnijmy, dobrze? - dobrze że w tym momencie przyszedł młodszy Steven. 
- Coś się stało? - był kompletnie cichy i spokojny. 
- Nie, spokojnie. Pójdź do pokoju - pocałowała go w czoło i odesłała z powrotem. Zrobiło się dość dziwnie i do końca mojego spędzonego czasu u niej było niezręcznie. Robiło się dość późno i na szczęście musiałam Już wracać. Nie chciałam dłużej tam siedzieć, poza tym i tak większość czasu siedziałyśmy cicho. Muszę wracać do Justina. Ale wiecie co na prawdę mnie ciekawi? 
Ona jest moją mamą. Urodziła mnie i nawet nie pytała o moje życie. Nie pytała o żadne urodziny ani o hobby. Nie interesowały ją moje zainteresowania? nie pytała o szkołę ani o przyjaciół. A już w ogóle o Justinie. Pewnie ona również za nim nie przepada. Jej uwagę zwrócił tylko mój tatuaż na ręce, kiedy podwinęłam rękaw. Powiedziałam że to znak naszej miłości. Nic nie odpowiedziała tylko uśmiechnęła się sztucznie i na tym zakończył się ten temat. 
Z jednej strony dość ciężko opowiadałoby mi się sekrety z życia skoro nie znam jej dość dobrze, więc to chyba dobrze że nie była dość ciekawska. Nie pytałam więcej o sprawy z moją rodziną, bo znów nadeszłaby ta sytuacja do której już nie chcę powracać. Wyszłam z jej domu z wyraźnie nie codzienną miną. Było już dość ciemno i nie zauważyłam sylwetki jakiejś kobiety. Szturchnęłam ją rzucając na wiatr " Co do cholery?! ". Przestraszyłam się a z drugiej strony byłam strasznie zamyślona więc te słowa jakoś same ze mnie wyszły. Pomogłam jej wstać. Wyglądało to, jakby miała problem ze wstawaniem. Długi czarny płaszcz na jej chudej sylwetce był cały od śniegu. 
- nic pani nie jest? - powiedziałam nijak. 
- Wstyd. Znam panią. To pani jest dziewczyną tego Bieber'a, prawda? 
- Nie ' tego ' dobrze? jaki ma pani szacunek do ludzi? - odtrąciłam ją spojrzeniem i ruszyłam przed siebie. Ochroniarz podczas pobytu u Jane napisał mi sms'a, w którym oznajmił, że mam napisać kiedy będę wracać, to wyjedzie po mnie. Ostatecznie wolałam się przejść sama. Było już ciemno więc nikt nie poznał mojej twarzy. Tak przy najmniej wydawało mi się do czasu kiedy weszłam do domu. Od progu przywitał mnie Justin wyraźnie zaniepokojony.
- Nic ci się nie stało? - przytulił mnie do siebie. 
- Co się miało stać Justin? - zaśmiałam się ściągając z siebie kurtkę. 
- Ktoś cię zaczepił. 
- Skąd o tym wiesz? - odstawiłam nawierzchnię zwaną kurtką na wieszak i poszłam za nim na kanapę. W internecie już pojawiły się zdjęcia które przedstawiały mnie i tą kobietę. Niezłe ujęcie. Ktoś sfotografował moment, w którym podnoszę kobietę z ziemi w dość dziwny sposób. A na dole podpis " Tajemnicza kobieta nadaje, że Rose Wilson, dziewczyna Justina Bieber'a jest miła tylko na zdjęciach. Nastolatka ma długi język i nie ma zamiaru trzymać go za zębami." To nie była prawda! ona zaczęła! Wiem że brzmi to jak skarga na młodsze rodzeństwo, ale sami wiecie jak było! nie zauważyła mnie, a potem powiedziała mnie że jestem dziewczyną ' TEGO ' Bieber'a. Co jak co, ale szacunek to chyba powinien być na pierwszym miejscu. Poza tym miałam powody żeby odezwać się dość wrogo. Nie będę zadowolona do końca życia, i nie zawsze będę chodziła z uśmiechem na twarzy. Ja też jestem człowiekiem i jak każdy mam swoje gorsze dni. 
Justin spojrzał na mnie pytająco, po czym wytłumaczyłam mu o co naprawdę poszło. Oczywiście uwierzył mi, bo sam dokładnie wie jaką "prawdę" przedstawiają media. 

~*~

Z dnia na dzień robiło się coraz gorzej. Odwiedzałam Jane, a Justin był coraz bardziej zły o to, że całymi dniami zostawiam go samego. Mama nadal namawiała mnie do tego żeby pójść do lekarza, ale ja nie chcę tego robić. Jeśli tylko dowiem się o chorobie.. to załamię się psychicznie.
    Na świat mediów wychodzi dużo plotek. Z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Te wszystkie są nie prawdą i nie wiem sama co o nich myśleć. 
" Rose zdradza Justina " 
" Rose nie przebywa czasu z Justinem "
" Rose ma zamiar usunąć operacyjnie tatuaż " <- nie słyszałam gorszej plotki w dziejach. Mam to szczęście że Justin mi wierzy. Ufa mi i dobrze wie, że nigdy bym go nie zdradziła. 

__________________

1 dziwny
2 krótki
3 bezcelowy, ale wreszcie ukazały - 50 rozdział!! do zobaczenia w 51! cieszę się że wybiła już tak wielka liczba komentarzy i powoli wybija coraz większa liczba ludzi którzy to czytają. Dziękuję♥

6 komentarzy:

  1. świetne jest, czekam na nn ;)
    @ILooveCurlyHair

    OdpowiedzUsuń
  2. masz racje niestety krotki ;c

    OdpowiedzUsuń
  3. Z niecierpliwoscia czekam na nn <3 kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeny piękny i czekam na następny Aww <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!! Tylko właśnie szkoda że taki krótki ;c ale lepiej krótki i żeby był szybciej niżeli miałby być długi i trzeba by było długo czekać :D czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  6. O jaa <3 mega pamiętaj co ci na asku napisałam :D

    OdpowiedzUsuń