czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 29

Teraz liczy się tylko nasza dwójka. Ja i Rose! :)

_____________________________

Do domu wszyscy dojechaliśmy w 15 minut. Już czułem, jak wszystko teraz zacznie się zmieniać na lepsze.
Mama i Tata poszli spać razem z jazmyn i Jaxon'em. Ryan, Scooter i Alfredo pojechali do domu i tancerze również gdzieś się rozproszyli. NARESZCIE SAMI!!!!
Weszliśmy do pokoju z ogromną ulgą. Czułem wszędzie zapach Rose. Miała taki jedyny w swoim rodzaju. Przyciągnąłby chyba każdego. A mnie to już zwłaszcza.
- O Matko, nareszcie! - Dziewczyna opadła na kanapę KLIK Przebrała się szybciej w piżamę, ale dalej nam obojgu było zimno.
Tak bardzo za nią tęskniłem, że teraz to mogę zrobić cokolwiek z nią chcę. A tym bardziej, kiedy już jest pełnoletnia - tak, znów moje brudne myśli dały się we znaki.
Zarzuciłem się na nią i zacząłem całować KLIK.Od razu przez ciało przeszły mi pozytywne dreszcze. Czułem że ta noc będzie długa!
Dziewczyna nie dawała za wygraną. Z niczym się nie spieszyła, a ja wręcz odwrotonie. Jeśli chodziło o te sprawy.. jestem bardzo bezpośredni. Dziewczyna zepchnęła mnie na bok i sięgnęła po poduszkę. Nie obejrzałem się, kiedy od razu dostałem w twarz KLIK
Śmiała się na cały głos, a ja tylko robiłem to co ona. Chwyciłem za poduszkę i przewracając ją z powrotem dawałem serię uderzeń. Miałem więcej siły, więc bez problemu ' biłem ją ' o wiele mocniej i szybciej niż ona. Przepychaliśmy się na tej kanapie dobre 10 minut.
Śmialiśmy się przez cały ten czas, a to w tym wszystkim było najpiękniejsze. Znów słyszeć jej śmiech i widzieć jej śnieżnobiałe zęby kiedy tylko się uśmiechała. Ciągle się droczyliśmy, ale po chwili oboje opadaliśmy z sił. Już długo się tak nie śmiałem. Opadła obok mnie i nie spodziewała się najlepszego! Kiedy tylko leżeliśmy przez chwilę koło siebie, ja szykowałem podwójną zemstę. Podniosłem się z prędkością światła i dalej uderzałem w dziewczynę poduszką. Rzuciłem ją potem (poduszkę oczywiście) gdzieś na bok i zacząłem łaskotać Rose.
Śmiała się za każdym razem, kiedy tylko jej dotknąłem. JUSTIN BIEBER WIE JAK ZADOWOLIĆ DZIEWCZYNĘ! Próbowała na mnie zrobić to samo, na szczęście nie mam łaskotek, i szybko zrezygnowała. Oboje padnięci położyliśmy się z powrotem obok siebie odwróceni prosto twarzą w twarz.
Tym razem musiało do czegoś dojść! Leżeliśmy bardzo blisko siebie, więc moja ręka od razu powędrowała na jej plecy KLIK. Jej piżama dawno leżała gdzieś w kącie pokoju. Na dworze panowała zima, a my już byliśmy rozgrzani. Zacząłem od pocałunków, które jak zawsze nie miały końca. Czułem jak całe ciało wrze. Żeby było spontanicznie wstałem, wziąłem dziewczynę na ręce i dalej całując.. przywarłem ja plecami do chłodnej ściany, na co dziewczyna aż lekko się wygięła KLIK. Chciałem już ściągać z niej dolną część bielizny, kiedy ta zaczęła jeździć rękoma po mojej klatce piersiowej. Miała rozgrzane ręce co sprawiało podwójną przyjemność.
Chwyciłem ją mocniej. Siedziała na moich biodrach, nie odrywając swoich ust od moich. Obiema rękoma mierzwiła moje włosy. Przemieściliśmy się z powrotem na łóżko. KLIK Tym razem dziewczyna postanowiła dominować.
Odwróciła nas tak, żebym to ja był na dole. Usiadła na moich biodrach okrakiem. Udało mi się w końcu ściągnąć jej dolną część. Teraz zostałem tylko ja. Nie odrywając się ode mnie jednym ruchem ściągnęła moje bokserki, które już za chwilę leżały gdzie na ziemi. Nigdy nie zwracamy uwagi na to, gdzie to wszystko wyrzucamy. Rose we wszystkim była tak szybka i bezpośrednia.
Zawsze lubiłem to u dziewczyn. Wadziła gorącymi rękoma po całym moim ciele. Ledwo dyszałem z przyjemności. Chciałbym, żeby to trwało wiecznie. Było tak ciepło i wszędzie mokro. Dziewczyna obiema rękoma schwyciła się pościeli i powoli usadowiła się na mojego Jerrego. Najpierw wolno, a potem coraz szybciej zaczęła ruszać biodrami najpierw w boki.
Każdy jej ruch sprawiał przyjemność. Rękoma masowałem jej piersi, co nakręcało nas jeszcze bardziej. Podskakiwała jeszcze szybciej. Schyliła się do moich ust i złożyła na nich pocałunek. Odwróciłem ją teraz i byłem na górze. Teraz moja kolej na robienie dobrze. Wadziłem językiem po jej nagim, rozgrzanym ciele, aż dowędrowałem do jej łechtaczki.
Wadziłem jej muszelkę językiem, że dziewczyna aż wyginała się w łuk. Trzymała mnie za rękę rytmicznie wypychając brzuch do góry. Szeptała moje imię tak seksownie że wkręcałem się jeszcze bardziej. Nachyliłem się nad nią i ponownie się złączyliśmy. Przeszła przeze mnie kolejna dawka potu i przyjemności. Całowałem ją po szyi przyspieszając rytm biodrami.
Teraz zaczęła krzyczeć. Jej ręce powędrowały na moje plecy, a długie paznokcie wpijały się w moją skórę, zostawiając na niej czerwone krechy. Nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie! podniecało mnie to. Całe łóżko szalało razem z nami. Przez cały pokój było słychać nasze odgłosy, które jak widać nie miały zamiaru zaprzestać.
Czułem się za nią cholernie odpowiedzialny. Czułem, że jest przy mnie bezpieczna.. tak też to wszystko wyglądało. Przyspieszałem ruch biodrami już z taki zmęczeniem, że mógłbym zaraz upaść. Wyszedłem z niej.. dziewczyna chwyciła w rękę mojego ' przyjaciela ' delikatnie go masując. Ahrrr... Kocham ją.
Schyliłem się jeszcze do jej ust, złożyłem na nich delikatny pocałunek i opadłem obok niej na łóżku. Byłem spocony jak bym biegł jakieś 10 kilometrów bez przystanku. Rose delikatnie ręką przetarła z policzka kropelki potu wadząc ręką po moim nagim torsie. Zatrzymała się przy nim i patrzyła mi prosto w oczy które jak czułem były zmęczone, ale miały ochotę na więcej.
Przytuliłem się do niej bardzo blisko i okryłem nas kołdrą. Zasnęliśmy od razu. Co za dzień! :)


*** Oczami Rose ***

O tak! właśnie tego pragnęłam od tego czasu kiedy nie widziałam się z Justinem. Naszej bliskości jak dawniej. Wczorajsza noc była najcudowniejsza ze wszystkich. Mam nadzieję, że naszymi krzykami, nie obudziliśmy rodziców lub rodzeństwa Jussa. Tak przy najmniej nam się wydawało. Ich pokój od naszego był oddalony o jedno piętro i kilka korytarzyków, więc chyba bez obaw.
Wolałabym, żeby ten ranek trwał o wiele wiele dłużej niż było w rzeczywistości. Przebudziłam się wraz z delikatnym dotykiem Justina. swoją ciepłą dłonią głaskał moją twarz. Promienie światła jakie wpadły do pokoju, oślepiały moje oczy tak bardzo, że ni mogłam ich otworzyć. Justin zarechotał na widok mojej skrzywionej miny.
- Cześć kochanie. - Czułam że się uśmiechał. Obierał się bokiem na jednej ręce wpatrując się we mnie jak w obrazek
- Cześć - spojrzałam na niego od razu po tym, jak słońce nieco przystało.
- Gdybyś widziała jak bosko spałaś. Muaa! - powiedział seksownym akcentem.
- Na szczęście nie widziałam. - zaśmiałam się, na co Biebs pokazał mi zdjęcie w swoim telefonie. - Justin, oszalałeś? hahaha - Wyszłam tam jak jakiś dosłowny ' zjeb '.
- Co chcesz, słodkie jest - zrobił smutną minkę.
- No tak tak. - Podniosłam się i pocałowałam go w policzek z powrotem opadając na łóżko. - Co będziemy dzisiaj robić? - Chłopak w ogóle nie zwrócił uwagi na to co mówię. - JUSTIN! - krzyknęłam mu prosto w twarz. Dopiero wtedy się ocknął.
- Jesteś cudowna. - Patrzył na mnie ze świeczkami w oczach.
- Ciekawy plan na dziś, nie ma co - zaśmiałam się. Na co dopiero teraz do konca się ocknął.
- Co? co mówiłaś? Co dzisiaj robimy? hmm.. Mamy pół dnia dla siebie, bo potem muszę jechać do studia. Pojedziesz ze mną, co?
- Pierwszy raz będę z tobą w studiu. Nareszcie! - uśmiechnęłam się podnosząc się całkiem z łóżka. Do pozycji siedzącej. usiadłam tyłem do Justina, zabierając się za ubieranie najpierw stanika, bo sami wiecie co się wczoraj stało.
Chłopak nie do końca dał mi to zrobić. Łapiąc mnie za ramiona położył mnie na swoich kolanach. Leżałam na nich, z głową odwróconą do niego do góry nogami.
Pocałował mnie. Czułam to dość śmiesznie, kiedy wkładając mi język do ust, poczułam go na swoim podniebieniu. Robiąc to samo Justinowi, uśmiechał się w ogóle nie odrywając ode mnie ust.
W końcu podniosłam się, i postanowiłam doubrać, bo jeszcze ktoś by wszedł. Chłopak najpierw musiał bacznie obejrzeć każdy mój ruch, dopiero wtedy mógł iść pozbierać swoje ubrania, które jak wspominałam, porozrzucane były po całym pokoju.
Za chwilę byliśmy oboje na w pół gotowi, ponieważ została jeszcze reszta. Wyszliśmy po ciuchu z pokoju i poszliśmy do łazienki. Przy myciu zębów jak zawsze się wygłupialiśmy. Nasze wspólne mycie polegało na wymienianiu się co chwila szczoteczką, albo mycie swoich zębów nawzajem.
Nie zakończyło się tylko na zębach. Chwilę po tym, całe twarze były w paście do zębów. Wyglądało to prze zabawnie. Uświadomiliśmy sobie nawet, że nie idzie się całować, podczas mycia zębów, bo cała pasta od razu wylatuje z ust. hahaha! Justin oczywiście ustawiał włosy na żel, kiedy ja w tym czasie robiłam delikatny makijaż. No i Justin jak to Justin musiał mi przeszkodzić. Ruszył moją ręką, kiedy właśnie nakładałam tusz na rzęsy.
Kreska na mojej twarzy widniała od oka aż po dolną część policzka. W ramach zemsty włożyłam pół ręki w jego żel i wtarłam mu ją w twarz. Omal nie posikaliśmy się ze śmiechu. Upadliśmy na podłogę i dalej śmialiśmy się do rozpuku. Łzy leciały mi strumieniami, do tego stopnia, że byłam podwójnie rozmazana.
Od nowa musieliśmy się umyć, potem przyszykować się " na twarzy " A potem znów przebrać, bo jak wiadomo wszystko było w paście oraz żelu i tuszu. Mogliśmy to szybciej przemyśleć, i najpierw się przyszykować, a dopiero potem ubrać. haha.
Gotowi po 20 minutach poszliśmy się przebrać. Ubrałam to (KLIK) a Justin to (KLIK) i zeszliśmy dopiero do salonu.
- Justin? podejdziesz? - równo z nami wyszła Pattie. - Ja wiem.. wy jesteście młodzi i szalejecie jak nie wiem kto, ale w tym domu spały również dzieci. Jakbyście tak mogli ograniczyć wasze śmiechy I nie tylko - odchrząknęła na boku - To byłabym nieziemsko wdzięczna. - Sama się po chwili zaśmiała. Zrobiło mi się strasznie głupio. Tak głośno krzyczałam jego imię, wtedy ta ' wojna na poduszki '. Myślałam, że nic nie będzie słychać.
- Muszę kupić sobie pokój dźwiękoszczelny - jemu widać, że tez zrobiło się trochę nieswojo, ale Justin jak zawsze obracał wszystko w żart.
- Gdzie Tata i dzieci? - zaczął już nieco mniej roześmiany.
- Już pojechali. - Ciocia podeszła do lodówki wyciągając z niej mleko, jajka i mąkę. Chyba zamierzała robić naleśniki.
- Cooo tak szybko? Nawet nie zdążyłem się z nimi pożegnać! - powiedział zażalonym głosem podchodząc do Pattie. - Widzę że zamierzasz robić naleśniki, ale dziś to ja!!! przyżądzę naleśniki!!! - krzyknął podekscytowany wyrywając wręcz mamie mąkę z ręki.
- Czemu akurat ty? - spojrzała na niego kpiącym głosem?
- Bo to praktycznie jedyne danie, które potrafię przygotować - zaczął się śmiał. Pattie Szturchnęła go lekko i dała chłopakowi ' pracować ' Za to my, poszłyśmy sobie do drugiego pokoju oczekując śniadania. Włączyłyśmy telewizor i tak zaczęła się nasza gadka.
- Jesteście uroczy! - usiadła po turecku na kanapie przyglądając się mi. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale przyzwyczaiłam się, bo każdy praktycznie nam to mówił.
- Dziękuję - nie wiedziałam gdzie się spojrzeć.
- Ale ten .. Ymm .. - Zachrząkała zniżając głos. - Zabezpieczacie się, tak? - Jej też zrobiło się dziwnie.
- JA TO SŁYSZĘ MAMO! - Justin odkrzyczał na głos.
- Rób te naleśniki tam! - ciągle chciało mi się śmiać.
- cioci, możesz być spokojna. Jesteśmy odpowiedzialni, i chyba trochę zbyt młodzi. - wyznałam.
- Świetnie, już się nie martwię - uśmiechnęła się szybko, przełączając jakiś kanał. Zapatrzone w ekran, nawet nie wiedziałyśmy kiedy Justin przyszedł z talerzem pełnym naleśników. Byłam głodna, a w domu unosił się przepyszny zapach. Mmmm *-*.
- Smacznego! sam robiłem! nikogo tam nie było, tylko ja! - przechwalał się robiąc głupkowatą minę.
- Justin synu, wszystko w porządku? KLIK
- Pomijając fakt, iż zrobiłem te naleśniki, to tak. Wszystko w porządku. - zaśmiał się pod nosem kładąc talerz na stół. Cofnął się jeszcze po dżem i nutellę oraz 3 noże. Zajadaliśmy się Naleśnikami, kiedy do domu Justina wpadł szczęśliwy jak cholera Scooter.
- JUSTIN!!!! - Wbiegł do domu od razu nas szukając.
- SCOOTER!!!! - Justin krzyknął tym samym głosem, nie wiadomo w ogóle po co. - Skąd wiedziałeś że jesteśmy tutaj? - spojrzał na niego uważnie.
- Strzelam, że wyczuł twoje Naleśniki Justin! - uśmiechnęłam się.
- Mam takie wieści że ci głowa spadnie chłopie!
- Lepiej nie! - zażartował. - Siądź w końcu. - wskazał mu kanapę obok, aż w końcu mężczyzna zdecydował się zasiąść obok nas.
- Masz wystąpić u Ellen, tylko jest jeden haczyk bądź dobra wiadomość. Nie wiem jak to przyjmiecie, a właściwie przyjmiesz.. Rose? - odniósł się wtedy do mnie.
- Co ja mam do tego? - zaprzestałam jeść.
- Musicie wystąpić oboje. Sam na to wpadłem!! Będzie jeszcze zabawniej, śmieszniej.. w końcu nie będziesz musiał sam odpowiadać na pytania. Poza tym .. Beliebers w końcu poznają osobiście Rose. Co ty / wy na to? - nie wiedziałam co odpowiedzieć. Trochę obawiam się gdzieś występować.
- Jestem w 100 %, tylko to zależy od mojej księżniczki - spojrzał na mnie uroczo.
- Ja przecież.. ja się boję gdzieś występować! Co jeśli powiem coś głupiego?
- Ważne żebyś była sobą. Poza tym, będę tam z tobą i mogę mówić więcej jeśli chcesz. - uśmiechnął się, a Pattie wstała i poszła do kuchni.
- Ja sama nie wiem ... boję się!
- Zobaczysz jak będzie fajnie! poznasz Ellen i zaszalejemy tam oboje. Ja też zawsze gadam coś głupiego, a co ważniejsze, często robię coś głupiego.
- Co masz na myśli? - chciałam, zęby podał choć jeden powód.
- Zaraz mama mnie zawoła, bo nie posprzątałem kuchni. - zaśmiał się sam do siebie. I wiecie co? Było faktycznie tak jak przed chwilą powiedział.
- JUSTIN!!!! COŚ TY ZROBIŁ Z KUCHNIĄ!?
- Mówiłem? - zaczął śmiać się jeszcze bardziej i pobiegł do mamy, a ja zostałam tylko z Scooter'em.
- Myślisz, że to bezpieczne? - z powrotem weszłam na temat występu.
- Nie ma innej opcji kochana! musicie razem wystąpić?
- A co jeśli ucieknę albo zwymiotuję, wywrócę się, powiem coś prywatnego z życia Justina, nie polubią mnie?
- Nie ma opcji!
- Dlaczego? - spojrzałam dziwnie.
- Bo fani już się dowiedzieli, i zwariują, jeśli cie tam nie będzie. - uśmiechał się głupio.
- SCOOTER!! - wstałam nerwowo poprawiając włosy. - No dobra - zagryzłam dolną część wargi z niepewności tego, co robię. - A kiedy to?
- Jutro całkiem rano. - odparł, w momencie kiedy Justin z powrotem przyszedł do pokoju.
- Zgodziłaś się? - Justin podbiegł do mnie i od tyłu mnie przytulił.
- Tak, ale ciągle się waham. Przecież ja się boję!!
- Ja też! - wyparł szczęśliwy.
- Na prawdę? - Jak na tego człowieka, to trochę dziwne, że się boi.
- Nie. HAHAHAHA - z powrotem mnie przytulił. Scooter pożegnał się i po chwili wyszedł. Poszliśmy pomóc cioci wysprzątać kuchnię. Boże, co Juss z nią zrobił!. Znów jak dawniej chcieliśmy pójść sobie do centrum, ale najpierw trzeba było zadzwonić Po Kenny'ego.
Potwierdził, i powiedział, zę za niedługo się zjawi. Tym czasem poszliśmy się szykować. Musieliśmy jak zwykle ubrać się grubo. Zima trwa zaledwie kilka dni, a ja już cholera mam jej dosyć. Tylko zimno i mokro wszędzie. A tym bardziej, kiedy stopnieje. Nawet nie da się spacerować.
Ubrani i gotowi czekaliśmy na podjeździe. Masa paparazzi panowała wokół jego domu. W sumie nic nowego. Oni tu chyba nawet nocują. Idioci :D. Zaraz w internecie będzie milion zdjęć, BO JUSTIN BIEBER WYSZEDŁ ZZA DRZWI!!! TOŻ TO SENSACJA.  A tak serio, to już bardzo denerwujące.
Chyba nawet Beliebers zauważyli, że paparazzi wpieprzają się dokładnie wszędzie. Nigdzie nie można się bez nich ruszyć. Juju chwycił mnie za rękę, żeby nie było mi aż tak zimno, i czekaliśmy na Kenny'ego. Dziś mamy jakiś dzień dokuczania sobie.
Chwyciłam w rękę garść śniegu, i w momencie kiedy się nie spodziewał, oberwał zimnym śniegiem w twarz. Ale oczywiście nie obeszło by się bez rewanżu. Chwycił jeszcze większą garść śniegu i władował mi wszystko za kurtkę. Nigdy nie poczułam zimniejszego efektu! BRR! No ale kim ja jestem żeby mu nie oddać?
Zrobiłam coś jeszcze lepszego. Rzuciłam się na niego jak napalona fanka i oboje leżeliśmy na śniegu. Turlaliśmy się po zimnej nawierzchni pękając ze śmiechu. Dopiero gdy wstaliśmy mogliśmy porządnie wytrzepać ubrania.
- Cholera, zaraz zamarznę! jestem cała mokra! - ciągle się śmiałam.
- A ja to niby nie? - Z powrotem chwycił mnie za rękę, drugą wytrzepując mokry kaptur. Minutę po tym pod chodnik podjechał Kenny. Żeby znów było sprawiedliwie, oboje usiedliśmy z tyłu.
- Co wy jesteście tacy mokrzy? - zaczął ochroniarz.
- A co, może śnieg jest suchy? - zażartował Juss.
- Dokąd jedziemy gołąbeczki? - uśmiechnął się do lusterka spoglądając przy tym na nas.
- Oczywiście, że do centrum. - zaśmiałam się przysuwając się do Justina.
- NIE! TY SIĘ LEPIEJ ODSUŃ! zaraz znowu będziesz mnie maltretować albo gryźć i bić albo Bóg wie co jeszcze! - To prawda, bardzo lubię gryźć.
- nie bije młodszych - założyłam ręce na piersi spoglądając gdzieś w dal.
- O teraz przegięłaś! - Justin całym ciałem się na mnie położył i zaczął łaskotać. Zwijałam się ze śmiechu na tym tylnym siedzeniu. Nie dość że grubo ubrana, to jeszcze wręcz posikana ze śmiechu ledwo wytrzymywałam.
Na moje szczęście byliśmy już przy centrum. Kenny ostrożnie się zatrzymał i został w aucie, ale w razie draki mamy dzwonić, a od razu odbierze.

..........................

_____________

Znów przepraszam za takie zakończenie wyjęte z nie wiem czego xD Ale tak jakoś musiałam przerwać, bo zaraz zajdzie mi w głowę.
wiecie co? jutro (08.11) SA MOJE URODZINY!  *_____* !!!! tak długo na nie czekałam XD i jutro kończę dość późno, bo mam tańce podwójne, wiec możliwe, że kolejna notka pojawi się późnego wieczoru, bądź pojutrze rano dopiero
No i wiecie co? postanowiłam, że jeszcze pociągnę tego bloga dość długo! :) dziękuję za komentarze do jutra. Łapcie Aska, w razie jakiś pytań KLIK

9 komentarzy:

  1. Rozdział fajny bardzooo fajny
    przyznam tylko że "omijam" scenki +

    ale jeszze bardzij ucieszyła mnie notka żę zostajes na długo


    taaaaaaaakkkkkkkk :) :) :)

    dobr bo znowu mi .. odwala : D

    :******

    I love you

    Anana

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu omijasz te scenki? :( Myślałam, że właśnie wam się podobają ;c

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wszystko czytam :c
    yay opowiadanie zostaje na dluzej! :D prosze o kolejne ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. sama już się pogubiłam. Chcecie żebym pisała +18, czy nie za bardzo? Piszcie niżej " tak " Lub " nie "

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie pisz tych +18. Zawsze to omijam i nie podoba mi sie pisz np że skończyli w łóżku czy coś. Po prostu tego nie opisuj ;)
    Strasznie się cieszę że bedziesz pisać dalej tego bloga. Najlepsze opowiadanie o Justinie jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. e tam nie znacie sie pisze te scenki +18 i to opisuj batdzo dokladnie wtedy jest ciekawiej !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ogarnij troche te scenki:*

    OdpowiedzUsuń