wtorek, 15 października 2013

Rozdział 6

I jechaliśmy dalej. 

______________________

- Wjedziemy na chwilę do mnie? 
- Jak daleko stąd mieszkasz ? 
- Nie daleko, zobaczysz - uśmiechnął się, i przyspieszył. 
Nie długo potem byliśmy przed jego domem . Co ja gadam, Willą cholera! Kto normalny ma taki wielki dom ?! 
- Robi wrażenie, co ? - zaczął otwierając mi drzwi.
- Łoł, człowieku.. 
- To mój nowy dom, więc ... - Nie odpowiedziałam, tylko ruszyłam za chłopakiem. 
Po wejściu do środka już w ogóle mnie zatkało. Wszystko było ogromne, poukładane i lśniące. Matko .. 
- Chcesz? - Justin w moją stronę wystawił paczkę papierosów, po czym sam wyciągnął jednego dla siebie. 
- Palisz ? - Odmówiłam ręką .
- NIE palisz ? - uśmiechnął się podpalając swojego papierosa. 
- Po co tu przyjechaliśmy ? - oparłam się o tył fotela. 
- No a jak myślisz ? 
- Daj wiarę, że w tej chwili nie myślę. - Odpowiedziałam widząc jak chłopak powoli do mnie podchodzi. 
Kiedy już stał wystarczająco blisko Zgasił papierosa i wyrzucił gdzieś na bok. 
- Justin .. Masz dziewczynę. - odepchnęłam, kiedy widziałam, że chce mnie pocałować. 
- O daj spokój ! - zrobił bezbronną minę i znów do mnie podszedł . 
- Chcesz Buziaka? -chwyciłam go za kołnierzyk stykając nasze nosy. - TO MNIE ZŁAP! zaczęłam biegać po między meblami. 
- O niee ! przegięłaś teraz ! - Chłopak od razu zaczął biegać za mną. Wybiegłam zza drzwi balkonu. Zauważając basen, zatrzymałam się ledwo przed
krawędziom. Że też nie zauważyłam, że w moją stronę biegnie Justin. Nie wyhamował i za chwilę oboje byliśmy w basenie. 
- Justinn !!! - Krzyknęłam przez śmiech. Oboje zaczęliśmy się śmiać, w ogóle nie wychodząc z basenu. 
- No to Cię złapałem.. - Podpłynął bardzo blisko mnie. 
- Justin, ale Catrine .. - To oczywiście dziewczyna Justina. Piękna Wysoka brunetka. 
- Przecież mówiłem, że z nią kończę .. - Odsunął się kawałek. 
- I tak samo zostawisz mnie! Nie chce być koleją chwilówką.
- Nie będziesz. Możesz zawsze jechać ze mną ! - zaproponował. 
- O nie nie nie nie ! Bez szans. ! - Co on sobie myśli ? dalej nie przepadam za nim i boję się wkrętu.
- Wychodzi a to, że musimy jechać na zakupy! 
- Co ? - nie wiedziałam czemu tak nagle zmienił temat. 
- Nie masz co ubrać. Nie odwiozę cię mokrej! 
- Nie masz siostry która mogłabym pożyczyć mi ubrania?? 
- Tak, mam, ale raczej wątpię, żebyś zmieściła się w ubrania 5 latki. Jak chcesz, możemy spróbować .. - uśmiechnął się szyderczo. 
- A jak pojedziemy na te zakupy skoro jestem mokra ?
- No nie wiem ... - udawał obrażonego.
- Justin, o co ci chodzi znowu. Mogłeś mnie zwieźć od razu do domu, i nie robić żadnego dramatu! po co tu przyjechaliśmy ? 
Żeby wpaść do twojego basenu? myślisz, że ... - Justin nie dał mi dokończyć tylko podszedł do mnie bardzo szybko ... i pocałował.
Pierwszy raz od dłuższego czasu tak bardzo zabiło mi serce. Przez ciało przeszły mnie dreszcze ( oczywiście bardzo przyjemny ) KLIK
- Znalazłem sposób żeby cię uciszyć - wyszeptał odsuwając ode mnie twarz. 
Nie wiedziałam co powiedzieć. Justin Chwycił mnie za mokrą jeszcze rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju. 
- Gdzie jesteśmy? - Spytałam w progu. 
- To pokój mojej mamy. Na pewno się coś dla ciebie znajdzie. Nie ubiera się aż tak źle! - Chłopak skierował mnie do szafy pani Pattie. 
Tyle ciuchów nie widziałam nigdy! Ciekawe jak wygląda jego garderoba. 
- Gdzie jest łazienka ? - Spytałam trzymając w ręce ubrania. 
- Nie wiem - Uśmiechnął się 
- Nie żartuj . 
- Naprawdę, nie wiem gdzie jest!  Mieszkamy tu od wczoraj. Nie miałem czasu poznać tego domu . Ledwo trafiam do swojego pokoju! - tłumaczył. 
- W takim razie nie podglądaj! - Odwróciliśmy się do siebie tyłem, ale widziałam, że i tak kontem oka na mnie spogląda.
- Justin!!! 
- No co, ja się nie mogę powstrzymać! - uniósł brwi szyderczo. 
- nie podglądaj! - odwróciłam się i przebrałam do końca. 
- Przepraszam. Też się przebiorę . - Justin w ogóle się nie odwrócił i przebierał koszulkę. 
- Woow - odparłam widząc jego nagi tors. To było coś! 
- Hmm ? - Uśmiechnął się w pełni. 
- Nic takiego. - Uśmiechnęłam się, i w ubraniu o trochę za duże wyszłam z pokoju. Justin wyszedł tuż za mną. 
Wziął kluczyki i powędrowaliśmy do auta. 
- Czemu tak patrzysz ? - Widziałam że znów tak słodko patrzy.
-  Wydaje ci się - uśmiechnął się znowu i resztę drogi przebyliśmy w ciszy. 
Weszliśmy do pierwszego lepszego sklepu.
- Weź cokolwiek chcesz - wskazał ręką na wieszaki. 
- Oszalałeś? to kosztuje fortunę! 
- Sam cię wepchnąłem do tego basenu. Muszę ci jakoś wynagrodzić fakt iż nosisz ubrania mojej mamy. - śmiał się 
- Widzisz te ceny? - przeglądałam jedną z bluzek. 
- Nie marudź tylko przymierz ! - Jak chciał, tak zrobiłam. Wyszłam gotowa. 
- I jak? - Wyszłam z niej po chwili
- Justin : KLIK
- Justin! - pstryknęłam mu przed oczami.
- BIERZ! - od razu wstał pociągając mnie do kasy. Kupiliśmy kilka ubrań.. Justin wszedł do sklepu z Suprami, tak bardzo kocha te buty . 
Po wyjściu z centrum poszliśmy do auta. Cała podróż trwała naprawdę bardzo długo. Oboje kochamy zakupy. 
Odwiedziliśmy tam bardzo dużo sklepów. Nie obeszło się bez napotkań fanów, ale nie było tak źle. Poprosili o autograf i się zmyli. Znów byliśmy sami.
- Jest już 21:00. Mam rozwalony telefon i mama nie może się do mnie dodzwonić. Będzie się martwić. Odwieziesz mnie już? 
- zanim dojedziemy trochę to potrwa, a chciałem ci jeszcze coś pokazać! - proponował . 
- Co teraz? 
- Pojedziemy na około, chodź! - puścił mi oczko i otworzył drzwi do auta. - ciągle obawiałam się tego chłopaka. Coś dziwnego działo się z Justinem Bieberem. 
- Kiedy wyjeżdżasz? - rozmawialiśmy po drodze. 
- Dokładnie jutro. Jadę do starego mieszkania, i tam przebędę tylko kilka dni. Potem wracam na jakiś czas i znów wyjeżdżam. 
- To musi być okropne! Wyjeżdżasz narażając się na tęsknotę. Zostawiasz Wszystkich znajomych i rodzinę żeby jechać na kilka koncertów. Na każdym kroku Paparazzi. Naszych wspólnych zdjęć około 10000 w internecie. Nie męczy cię to życie? 
- Nie mogę za bardzo przywiązywać się do ludzi. Bo prędzej czy później muszę ich opuścić. Kocham moich fanów nad życie, i wiem, ze nie mogę z niczego 
zrezygnować. Poza tym, kocham muzykę. Dlaczego o to pytasz? - był skupiony i poważny. 
- Z ciekawości - uśmiechnęłam się do niego. Zauważył to i odwzajemnił uśmiech. 
- Justin .. minęło chyba 2 godziny. Gdzie my jesteśmy? Jestem zmęczona. Muszę odrobić lekcje i się uczyć! - tłumaczyłam coraz donośniej. 
- Spokojnie jeszcze trochę. Prześpij się, jeśli chcesz . 
- Daj spokój.! - zaśmiałam się. 


*** Oczami Justina *** 

Ta co nie chciała spać, pierwsza odpadła. Plan był średnio przemyślany. " ukradłem " dziewczynę na tydzień " wczasów ". Do mojego starego domu . 
Zabrałem ją już dzisiaj, bo inaczej by się nie zgodziła. Jak się obudzi, to pewnie mnie zabije, Ale to będzie świetna przygoda życia. 
Wrócimy za tydzień, potem będzie miała tydzień kary, a ja jak głupi będę co wieczór wchodził do jej pokoju przez okno. Raz się żyje. 
: Scooter? - Mówiłem cicho do słuchawki, przed obawą, że obudzi się Rose. 
: Justin? mów szybko, jestem na spotkaniu. 
: przyjeżdżam już dzisiaj. Będę w nocy, i nie jestem sam . 
: kogo masz na myśli? 
: dziewczynę. Nie moją .. do czasu - zaśmiałem się, a Scooter zrobił to samo. 
: bardzo dobrze. Do zobaczenia jutro. - rozłączył się. 
Dojeżdżaliśmy już na miejsce. Byłem padnięty. 03:00 w nocy a ja prowadzę auto. Koło mnie dziewczyna która lada chwila może się obudzić i mnie zabić. 
I tak to zrobi. Wiecie co? Jestem pojebany! Ale jestem Justin Bieber, nikt nie będzie mi odmawiał. 
Wziąłem śpiącą na ręce i zaprowadziłem do domu do swojego łóżka. Położyłem delikatnie i sam poszedłem spać do innego pokoju..

_______________________________


Hohoho, ale zakończenie.błagam komentujcie! :) dziękuję za wszystkie imłe słowa na asku. Bardzo fajnie się je czyta. Niedługo 800 wyświetleń! Dzięki!! :) i do zobaczenia;d

7 komentarzy: