poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 5

- DZIEWCZYNYY ! - Weszła ta sama osoba co zawsze by zwołać nas na zajęcia..Tak wiec ciężką lekcję, czas zacząć..
________________________

Ustawiłyśmy się w rządku, a chłopacy od razu zaczęli to co zawsze, czy swoje rozegrania w koszykówkę. 

Na salę wszedł nauczyciel i nagle każdy się ogarnął. Stanęliśmy jakby podzieleni na pół. Z jednej strony My, a z drugiej chłopcy. Justin podszedł do mnie
- Bolało jak spadłaś z nieba? - Gadał to tak dziwnie, że nie zrozumiałam w ogóle sensu tego tekstu, choć dobrze go znałam. Kto nie znał tego typowego tekstu?
- pf. - odpowiedziałam praktycznie do powietrza, bo chłopak zdążył pójść z powrotem.
- Mam dla was chłopacy bojowe zadanie . - każdy bał się polecenia. 
- Jako, że ja, nie znam się na tym co robią dziewczyny, czas sprawdzić waszą wytrzymałość i zaufanie. 
- O nie.. - pomyślałam, od razu. 
- Waszym zadaniem, jest łapać dziewczyny, kiedy one, będą spadać z tamtych drabinek! - wskazał nauczyciel nasze drabinki do ćwiczeń. 
Ustawione wysoko drabinki, z których o własnych siłach musimy wyskakiwać i zeskakiwać na ziemię. ( nie potrafię tłumaczyć ) 
- Tylko nie to .. - komentarze koleżanek. 
- Dobierzcie się w pary! - krzyknął głośniej W-Fista po czym każdy już miał swoją parę. 
Nawet nie zdążyłam się porządnie rozejrzeć, żeby zobaczyć, że nie mam pary. Każdy chłopak zajęty . 
Niektórzy do przesadnie zajęci. Nas było o wiele za dużo. Więc któryś z chłopaków miał po dwie dziewczyny. 
Ale Justin oczywiście jakieś 12. Każda skakała przed jego oczami chcąc być jego parą. Stałam i patrzałam na to z pogardą i odwróciłam się
- Kiedyś to do mnie będą stali w kolejce - burknęłam pod nosem.
- Noo, ja już stoję. - Za plecami stał Justin. Zdecydowanie za blisko. 
- Nie wygłupiaj się.. - chciałam iść dalej. Chłopak chwycił mnie za łokieć
- Nie ufasz mi ? - zrobił smutną minę 
- Jakby to tu powiedzieć żeby Cię nie urazić... Nie - skróciłam wypowiedź dla dramaturgii.
- Ejj, daj mi szansę noo, przecież cię nie upuszczę!
- No nie byłabym pewna. Wyskoczę w powietrze, a kiedy tylko będzie okazja do się odsuniesz. Do wybrania masz jedną z 20 dziewczyn, a ty podchodzisz do mnie.
- No ale ja wolę z Tobą . - podszedł znów tak blisko że nie wiedziałam co powiedzieć. 
- Co ja robię .. - wyszeptałam upuszczając głowę
- Tak mi przykro, ja już mam parę - Justin odwrócił się do gromadki dziewczyn i uśmiechnął się do mnie. 
- czemu ostatnio to robisz? - zaczęłam.
- Co takiego ? 
- patrzysz na mnie tak dziwnie. jesteś miły i uśmiechasz się tak często. Możesz mieć o wiele lepszą parę a wybierasz mnie. 
- Przesadzasz. No chodź ! - chwycił mnie za rękę i poszliśmy w kąt sali za resztą. - Ćwiczenie polegało na skoku w tył z przewrotem do tyłu w powietrzu, a na dole łapią nas nasze pary. Co jak co, ale nie Ufam temu chłopakowi. 
Skakała jedna za drugą. Powoli nadchodziła moja kolej. Justin Ustawił się na polu w którym miałam skoczyć. 
Spojrzałam na nauczyciela, całą resztę, a potem na Justina. 
- Skacz dziewczyno! - popchnęła mnie delikatnie jedna. - Justin Bieber cię łapie!! 
- Noo, teraz to jestem spokojna! - powiedziałam z sarkazmem. I w końcu to zrobiłam. Obrót w powietrzu i wylądowanie na Justina rękach.
- A teraz bolało jak spadłaś mi z nieba? - wyszeptał kiedy byłam w jego objęciach 
mimo, że go nie lubiłam, czułam się strasznie bezpiecznie w jego ramionach. 
Staliśmy tak przez jakiś czas. Dopiero potem Justin mnie puścił.
Miałam ogromne motyle w brzuchu, ale zauważyłam, że nie tylko ja. Justin musiał iść łapać kolejną, bo ja już mówiłam, dziewczyn było znacznie więcej . 
Patrzę, a Justin robi ten sam tik, co ze mną. Podczas trzymania na rękach patrzy jej prosto w oczy i coś szepcze, to na pewno to samo.
Lecz zareagowała zupełnie inaczej niż ja . Była jakby wściekła, uroniła nawet kilka łez i uciekła. Co dziwne, tym bardziej, że to pewnie jedna z jego fanek . 
Dzwonek rozbrzmiał na całą szkołę, I nie żegnając się z nauczycielem, pobiegliśmy do szatni.
- Co, nie było tak źle ? - Justin wzruszył ramionami stając przede mną, kiedy akurat wychodziłam z szatni. 
- Tak bardzo żałosne .. - odsunęłam go i wyszłam.
- ejeje, bejbe, co jest ? - Poszedł za mną. 
- Nie mów tak. To obrzydliwie brzmi z twoich ust. - dalej szłam prosto.
- Zaczekaj do cholery! - wydarł się. 
- Czego ? - odwróciłam się na korytarzu w stronę zawiedzionego chłopaka. 
- Ale dasz się namówić na ' randkę ' ? - zrobił nagle wesołą minę.
- Justin! 
- no co !? 
- Nie, nigdzie z tobą nie idę. Na pewno nie na randkę. 
- No to chociaż pozwól, żebym odprowadził cię do domu - był poważny, i nawet nie zdziwiło go to, że tak ostro zareagowałam na początku.
- Nie masz po co mnie odprowadzać. - Wyszłam ze szkoły, A Justin spuścił głowę, odsunął się i poszedł. KLIK 
Cholera, mama nie przyjedzie dziś po mnie. Czeka mnie samotna podróż. Justin zniknął za drzwiami szkoły a ja ruszyłam przed siebie. 
Co on sobie myśli? nie jestem jakąś tam pierwszą lepszą dziewczyną, którą Justin Bieber może podrywać na chwilę, żeby zaraz lecieć do drugiej. 
Szłam trochę zamyślona, nawet nie zauważyłam, że zza rogu wyjeżdża jakieś auto.
- Podwieźć może ? - Autem podjechał Justin. Tuż pod chodnik .
- Nie, pojadę taksówką. 
- Taksówką ? na cholerę, skoro twoje szczęście jest koło ciebie? - uśmiechnął się robiąc słynny chwyt za brodę
- Bardzo zabawne. 
- Nie daj się prosić - Odblokował drzwi, A ja niechętnie wsiadłam do auta. 
- Dokąd jedziemy? 
- Do domu . - powiedziałam oschle.. 
- Co się stało? 
- Traktujesz mnie jak przechodnia. Za pare dni mnie w sobie rozkochasz, a następnie powiesz, że to wszystko było dla beki. - patrzałam mu w oczy. Nawet nie ruszyliśmy z miejsca
- Domyślam się o co poszło. O tą dziewczyną na sali gimnastycznej? 
- No jak ty mnie znasz .. Ruszysz w końcu? - próbowałam zmienić temat. 
- Niedługo wyjeżdżam .. od dawna chciałem z Tobą rozmawiać normalnie. - Tym razem on zmienił temat
- Wyjeżdżasz ? co z Twoją dziewczyną ? ( nie wspominałam.. ) 
- strzelam kilka koncertów i wywiadów.. dzieli nas zbyt dużo kilometrów, Będę musiał, z nią się rozstać. 
- Lepiej, nie przyzwyczajaj mnie do siebie. Pójdę na pieszo, dziękuję za chęci - chciałam już wysiąść z Auta, kiedy chłopak złapał mnie za rękę.
- Z Tą dziewczyną to nic nie było .. widziała jak złapałem ciebie i chciała tak samo . 
Kiedy przybliżyła twarz do mojej, zwyczajniej powiedziałem, że ma przestać, i tak nie zastąpi tego co było przed chwilką, czyli twojego skoku. 
- Oł.. - nie wiedziałam co powiedzieć . 
- Więc jak, dasz się podwieźć ? 
- Skoro nalegasz .. - rozsiadłam się z powrotem. 
- As long As you lo lo lo lo lo lo lo lo lo ... - Chłopak zaczął śpiewać od razu kiedy tylko włączył radio. Bez zawahania je wyłączyłam. 
- Dlaczego mimo, że nie lubisz mnie, nie lubisz mojej muzyki? to nie sprawiedliwe. 
- Nie robi na mnie wrażenie chłopak który w swoim drogocennym aucie śpiewa swoje własne piosenki. - zrobiłam minę typu " -.- " I widząc uśmiech Justina zamknęłam się. 
pojechaliśmy dalej.

4 komentarze: