niedziela, 27 października 2013

Rozdział 20

Obleśne trochę. Tym bardziej będąc w czyimś domu. Zero honoru. 

_______________________________________

Pożegnałam się z niektórymi gośćmi, i sama podeszłam pod dom. Było strasznie zimno. Na szczęście nic nie wypiłam. Jutro to by mnie dopiero głowa bolała. 
10 minut po wyjściu, pod dom przyjechał Chaz. Widziałam, że się spieszył, ale to nawet dobrze. Prawie zamarzałam. 
Wyszedł z auta, podszedł do mnie szybszym krokiem i od razu dał swoją bluzę. To było słodkie. Jego bluza pachniała zupełnie inaczej niż Justina, co w ogóle nie znaczy, że pachniała gorzej.
Chaz obiecał, ze z samego rana i całą noc będzie dzwonił do Justina. Jestem nieco spokojna wiedząc, że ponoć Justin często " Gubi się " na imprezach, i zawsze rano jest cały i zdrowy. 
- Zmarzłaś - uśmiechnął się otwierając mi drzwi do auta. 
- Oj tam. Przyjechałeś strasznie szybko - odwzajemniłam uśmiech i po chwili odjechaliśmy z miejsca. Dalej martwię się o Justina. 
Scooter spał, Usher i inni byli już piani, Pattie już spała, Kenny nie wiem gdzie jest. Został mi tylko Chaz. Poczekamy do jutra. Na pewno nie będę spała tej nocy. 
Chłopak mieszkał na prawdę bardzo blisko. Dojechaliśmy w nie z pełna 10 minut. Całe szczęście, bo nie miałam do końca o czym z nim rozmawiać. 
- Będzie ci tu na pewno wygodnie. - podał mi kołdrę pokazując pokój. 
- Marwie się o Jussa. Co jeśli mu coś jest? - ciągle zmieniałam rozmowę na temat Justina. Na prawdę się bałam. 
- Słuchaj Rose. Przyjaźnię się z tym chłopakiem od dosłownie dzieciństwa. Znam go w 100 %. Byłem z nim na tylu imprezach, że nie potrafiłbym nigdy zliczyć. Ten chłopak lubi imprezować. 
Zawsze Się " odnajdywał " nie było z tym problemu dosłownie żadnego.
- Ale powiedziałeś, że często zmienia dziewczyny! ktoś powiedział że pił. Skąd wiesz co z takich rzeczy wyniknie?
- Justin jest odpowiedzialny. Dam uciąć sobie rękę, że Justin nigdy by cię nie zdradził.
- Na pewno? - Zrobiłam smutną minę i od razu opuściłam głowę na dół. Nie mal co się nie rozpłakałam. 
- Hej, no mnie chyba ufasz, co ? - Chwycił za mój podbródek i uniósł głowę z powrotem do góry, na wysokości swoich oczu. Były ładne. 
Nie zasnęłam. Ciągle siedziałam skulona na kanapie. Trzymałam w dłoni telefon, czekałam na jakiś znak od chłopaka. Nic, sama cisza
Nie dostałam ani jednego sms'a, żadnego połączenia, ale wyświetlacz i tak co chwila był zapalony. Przeglądałam nasze wspólne zdjęcia, były cudowne.. oboje się uśmiechaliśmy. 
Leżałam na tej kanapie. W telefonie wybiła niedługo godzina 08:00. Cholera, gdzie ten Justin? :(

*** Oczami Justina ***

Tak jak dzień wcześniej przed imprezą zapowiadałem - głowa pękała mi niesamowicie. Już sam jestem ciekawy co się wczoraj działo. Tańczyłem na środku? 
Biłem się, kłóciłem? Do głowy dopiero doszedł mi moment na plaży. Kiedy Ona.. z nim.. całowali się. Znów przez moje ciało przeszły dreszcze. Byłem zawiedziony. Zaraz.. byłem w łóżku? 
w dodatku nie swoim. W dodatku z dziewczyną. W DODATKU NIE Z ROSE! Gdzie jest moja słodka dziewczyna i co ja robię tu z inną? 
Smacznie spała, więc żeby jej nie zbudzić odkryłem tylko czubek kołdry z jej twarzy. Byłem przerażony i bałem się tego, kogo tam ujrzę. 
-AAA!!!!!!! - nie mogłem jej nie obudzić. Spadłem z łóżka. Nie miałem na sobie ubrań, więc szybko wziąłem kołdrę i przewiesiłem na siebie zakrywając każdy skrawek ciała.
Catrine od razu się przebudziła. Jako że było jedno okrycie, a ona była naga, wolałem nie patrzeć na jej kształty więc oddałem jej posłusznie kołdrę i szybko chwyciłem jakies ubranie z podłogi i szybko je ubrałem.
- CHOLERA JASNA CO TY MI ZROBIŁAŚ? - nie zdążyła nawet otworzyć oczu. 
- Ooo Kochanie ciszej. Zaraz ktoś tu przyjdzie! - syknęła. 
- WYKORZYSTAŁAŚ TO, ŻE BYŁEM PIANY! - Ciągle krzyczałem. - Jak mogłaś kurwa?! - Ubierałem się w biegu, ale dziewczyna nawet nie raczyła się poruszyć.
- Nie wykorzystałam. Gdybyś tego nie chciał, nie doprowadził byś do tego. Sam wczoraj nawet nie zaprzeczałeś. Co, główka boli i już nie pamiętasz? 
- Ja pierdole, wykorzystałaś mnie!!! - wyszedłem z hukiem. Czułem, że Rose nigdy, nigdy NIGDY mi tego nie wybaczy. Nie będę przed nią tego krył. Nie chciałem tego co się stało. 
Może i całowała się z moim najlepszym przyjacielem, ale tego pewnie też jest logiczne wytłumaczenie. 
- Usher kurwa!!! - nie mogłem się opanować. chciałem coś popsuć, rozwalić kopnąć, cokolwiek. Nie zwracałem na nic uwagi. 
- Ło ło ło, spokojnie stary. - wstał i od razu podszedł do mnie, widząc że coś jest nie tak. - Co się dzieje. 
- Nie widziałeś tego co robię? Obudziłem się tu z Catrine! Gdzie jest moja Rose! dlaczego nie przerwałeś nic!?
- Słuchaj! Jesteś pełnoletni. Odpowiadasz sam za siebie. Obwiniasz mnie za to, z kim obudziłeś się w łóżku? Nie jestem twoim ojcem i do cholery opanuj słownictwo! - całe szczęście, że w pokoju był tylko on. Dobrze że nikt inny tego nie słyszał. Już miałbym wyrobioną opinię na swój temat.
Ubrałem się i czym prędzej wyszedłem z domu. Muszę porozmawiać z Rose. napisałem do niej sms'a.
: Kochanie, przepraszam. Proszę spotkajmy się zaraz w tej kawiarni obok domu Chaz'a. Na pewno będziesz wiedziała która. 
Wziąłem auto Ushera ( oczywiście za jego zgodą ) i czym prędzej pojechałem do tej kawiarni. W mojej głowie pełno myśli. Skrzywdziłem Rose, Catrine mnie wykorzystała... głowa pęka.
Dojechałem w niecałe 5 minut pod kawiarnie.. tak bardzo się do niej spieszyłem. Widziałem Rose, kiedy wchodziła do środka. Widząc ją, zacząłem się bać powiedzieć jej o wszystkim. Czułem, że zaraz rozrycze się jak małe dziecko. 
Tak kocham tą dziewczynę. To co odkryłem dziś rano zabolało mnie. Moje serce nie mal nie rozpadło się na kilka kawałków. 
Wszedłem do środka i od razu stanąłem przed dziewczyną. 
- Justin gdzie byłeś przez całą noc? - widziałem jej również załzawione oczy. tak dobrze widzieć ją, a nie kogo innego. Wstała i od razu mnie przytuliła. 
Jako że nie miałem wtedy świetnego humoru, nawet nie uniosłem kącików ust. - co się stało? - kontynuowała. 
- Rose, ja.. widziałem cię wczoraj na tej imprezie.. byłaś z Chazem, tak? 
- Szukałam ciebie, a potem poszłam z nim na spacer, czemu pytasz?
- Byłaś z nim blisko. Trochę bliżej, prawda? 
- O czym ty mówisz Justin? *puść w tle*
- Rose ja.. nie potrafię tego. - łzy po moich policzkach zaczęły spływać jeszcze bardziej. Tak, często płaczę. To nie na moje nerwy. Z Resztą, moje życie to same nerwy.
- O co tu w ogóle chodzi? 
- Ja się obudziłem z Catrine! na tej imprezie! leżała koło mnie. Spała ze mną rozumiesz? a ja kocham tylko ciebie! - byłem wtedy sam na siebie. 
Jej mina była nie do opisania. Po policzkach spłynęły kolejne łzy. Zrobiła się cała czerwona. Umierałem patrząc na nią z każdą sekundą. Powinna być ze mną szczęśliwa. Powinna uśmiechać się za każdym razem kiedy mnie widzi.
- Justin.. - zaczęła zażalonym głosem. Wiedziałem, że nie obejdzie się bez kłótni. Wyklnie mnie. 
- Ja byłem pijany! widziałem ciebie z Chaz'em.. poszedłem do stolika pić.. 
- Z jakim Chaz'em do cholery! szłam z nim tylko na plażę. Na prawdę albo jesteś przewrażliwiony, albo nie potrafisz porządnie patrzeć.  
- Całowałaś się z nim! - podniosłem głos.
- Że co?! - tym razem ona wybuchła, podnosząc się z miejsca. - Pieprzyłeś się ze swoją byłą dziewczyną, kiedy ja szukałam cie chyba wszędzie! i ty mi powiesz że ja się z nim całowałam?! Bardzo łatwo jest znaleźć różnicę, pomiędzy seksem, a pocałunkiem! którego nawet nie było! 
Dziękuję ci KOCHANIE - podkreśliła to słowo zdzierając z siebie naszyjnik który podarowałem jej wtedy w parku, kiedy spytałem, czy zostanie moją dziewczyną. - Pomyśleć, że wtedy przed tym pokojem życzyłam wam żebyście używali gumki!!!.KLIK. Po dziewczynie w ogóle nie zostało śladu. Cały byłem mokry. Cała podłoga i wszystko inne było od szkła. 
- Rose, zaczekaj proszę!! - krzyknąłem już chyba a marne. Wszyscy patrzyli na nas jak na obcych. Dziewczyna wybiegła z hukiem z restauracji. Nawet nie miałem okazji wytłumaczyć ani przeprosić do końca. 
Nie dam za wygraną. Będę o nią walczył. Zawsze będę ją kochał. 
Wszyscy robili mi zdjęcia. Chciałem tam posiedzieć.. po przemyślać sprawy, ale uporczywi ludzie nie dali za wygraną. Nie mówiłem nic, tylko również wysiadłem. Jak na złość na dworze lało jak nigdy. *teraz to puść w tle*
Poszedłem do auta, zapaliłem je i podjechałem na jakiś parking. Ledwo prowadziłem auto. dalej bolała mnie głowa. W myślach bardzo bluźniłem. Przeklinałem.. krzyczałem wręcz! 
Wysiadłem z samochodu. Lało niesamowicie. Szedłem jakąś drogą. Jako, że nadchodzi zima, i za kilka dni spadnie już śnieg, więc za jakiś czas będzie ciemno. Ludzi w około nie było, więc mogłem spokojnie przechadzać po ulicach. 
Pierwszy raz wtedy byłem sam. Już wiem co to znaczy samotność. Byłem mokry w każdym już miejscu, ale nawet nie przeszkadzało mi to. Zatrzymałem się tylko na chwilę na poddaszu, żeby zapalić papierosa. Było mi strasznie zimno, ale w ogóle nie zwracałem na to uwagi. 
Za tydzień urodziny mojej księżniczki. Jeszcze zrobię jej tą niespodziankę. Wszystko już zaplanowane. Mam tylko tydzień by ja przeprosić. Jestem dupkiem. Znowu..

___________________________________

hej hej hej, Proszę mi tu Nie obrażać Justina w komentarzach. Niektórzy serio się w to wciągają. Chyba nie muszę pisać po nazwach . hahah. W każdym razie ogromnym zaskoczeniem dla mnie był widok, że wyświetleń przybyło aż 400 w ciągu jednej nocy!. Nie lubię pisać tutaj długich notek, ale jak wiecie, nadal spodziewam się co najmniej 7/8 komentarzy pod tym rozdziałem. Kolejny postaram się dodać jutro rano jeszcze przed szkołą, żebyście nie musiały/li czekać na niego aż do mojego powrotu. Trzymajta się i w ogóle, siema <3

9 komentarzy:

  1. Justin aaaaaaAaaaaaaaaaaaaaaaaa
    dobra nie będe go wyzywać **powyzywam go sobie w myślach**
    ughhh dobra ogar
    Chaz jak on się nią zaopiekował
    i dawał obietnice a tuvprosze Justin***************
    masz Justin tylko tydzień TYLKO !!!!!


    rozdział jutro rano :)))
    jupiiii :))
    dobr ogar po 22 mi odwala :)
    miłej nocy * bez skojarzeń -,-*
    Anana
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. na prawdę świetne. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebiste*.* poleciałam to moim kumpelom tez czytaja *.* mega <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej ja płacze to jest takie omg!!;oo

    OdpowiedzUsuń