niedziela, 27 października 2013

Rozdział 19

Oboje usiedliśmy z tyłu, żeby było Fair. No i w drogę... :)

_____________________________________________

Na miejsce dotrzemy pewnie, za jakieś 3 do 4 godzin. Więc mamy spooooro czasu, żeby rozmawiać. I jak woli Justin - szukać czegoś w siatce. 
- Bo ja coś mam dla ciebie. - uśmiechnął się do siatki. 
- Dla mnie? - odezwałam się.
- yhymm.. - dalej zawzięcie szukał. W między czasie wyciągnęłam telefon z jego kieszeni. Co dziwne, dalej miał moje zdjęcie na tapecie. Na same spojrzenie 
na to zdjęcie od razu zaczynałam się śmiać. Tym razem również tak było. Rozsiadłam się tak bardzo jak mogłam i zaczęłam grać w jakąś gierkę. 
- Może wolisz na tym? - Justin w końcu wyszperał to coś z siatki. Odwrócił się z moją stronę i wręcz wcisnął mi pudełko do rąk.
W pudełku znajdował się nowy telefon. 
- Justiiiin - wręcz padłam mu w ramiona. 
- Tak długo nie odkupywałem ci telefonu. Za moją sprawą się rozwalił, więc w końcu musiałem ci kupić nowy. Podoba ci się? 
- Nie musiałeś go kupować. Dziękuję - Pocałowałam go. Oparłam się o jego pierś i zaczęłam grzebać w telefonie. Siedzieliśmy " wtuleni " na tyłach samochodu. 
Napadła mnie kompletnie dzika myśl. Ustawiłam w aparacie telefonu flesz, i na trzy czte-ry postanowiłam jebnąć zdjęcie Jusowi, tak, żeby się nie spodziewał. 
Odwróciłam się z prędkością światła w stronę Justina i zrobiłam zdjęcie. Jego mina na tym zdjęciu była wręcz nie do opisania. tak bardzo chciało mi się śmiać, że położyłam
się w bok na trzecie siedzenie. 
- No niee!! - Justin od razu próbował wyrwać mi telefon z ręki żeby usunąć zdjęcie. Nie dałam się tak łatwo. Oparł się na mnie cały wyciągając rękę po telefon. Słyszałam śmiech Scooter'a.
W końcu Justinowi nie udało się wyrwać mi telefonu. Ciach! zdjęcie poszło na tapetę. Kocham robić głupie zdjęcia. Powróciliśmy do tej samej pozycji, czyli oparłam się o jego pierś jak małe dziecko 
i zaczęłam robić na prawdę bardzo dużo zdjęć. Nie koniecznie poważnych. Justin dał spokój z tapetą i pozował śmiesznie do zdjęć. Napstrykaliśmy chyba z 50. Chyba czas odpocząć. Oczy aż bolały od flesza
Justin porozmawiał chwilę ze Scooter'em potem chwilę ze mną. 
- Za chwilę jesteśmy przyszykujcie się. - Oznajmił Scooter. Nie do końca wiedziałam o co chodzi. Justin za to dokładnie. Zaczął się poprawiać, odchrząkał kilka razy i poprawiał swoją siatkę, żeby nie wypadła kiedy będzie wychodził z auta. 
Wyłączył telefon. 
- Ja będę stał przy ludziach którzy rozkręcają muzykę. Całkiem przy DJ. Jeśli chcesz, możemy pójść potem na plażę. Tak, tu jest plaża. 
W zasadzie, Chaz już tam jest, bo dostałem od niego sms'a. Możesz trzymać się blisko niego, albo blisko mnie. Będą tam zapewne sami celebryci, bądź jeszcze znajomymi znajomych. 
Będzie pełno ochrony więc nie masz się czego bać. 
- rozumiem. - odpowiedziałam. 
- Będę na ciebie często patrzał. Wtedy już w ogóle nie musisz się bać. - uśmiechnął się i pocałował. 
W tej chwili wysiedliśmy z auta. Nie było paparazzi. Za to było na prawdę bardzo głośno. Justin od razu przy wejściu zaczął witać się z jakimiś ludźmi. Ja ich wszystkich znałam, ale tylko z telewizji.
Poznałam kilka sławnych osób. Justin zaciągnął mnie do mało znanego aktora Burkely'a Duffield'a. KLIK Aktor gra w serialu House of Anubis. Nie oglądałam nigdy tego serialu, ale był mi raczej dobrze znany. 
Był z jakimś chłopakiem. Dopiero po kilku minutach przyglądania, zauważyłam, że to również aktor z tego serialu. Justin gdzieś zaginął w tle. Ale przyszedł Chaz! podszedł tak szybko jak się dało.
- GDZIE JUSTIN!? - krzyczał, ale i tak nic nie słyszałam. Próbowałam wytłumaczyć, że nic nie słyszę, ale było na prawdę głośno. Sam mnie nie słyszał. Wymieniłam się numerem z aktorem i pociągnęłam Chaz'a na plażę. Była od razu za domem. 
Przecisnęliśmy się przez wszystkich gości aż w końcu udało się nam przedostać w ciche miejsce na plaży. A jako, że oboje nie byliśmy zbytnio zachwyceni imprezą, poszliśmy na spacer.
- to gdzie Justin? - zapytał z odetchnieniem. 
- Powiedział, że będzie stał tam gdzie zawsze czyli ...
- Koło DJ? - Wtrącił.
- Właśnie. - uśmiechnęłam się. Wtedy nastała niezręczna cisza. 
- nie raz byłem z Justinem na imprezach. Zawsze stoi przy DJ, i zawsze podpowiada im co puścić. - poprawił się nieco. - nie boisz się ? 
- Nie boję o co ? .. 
- Usher tą imprezę robi co rok. I co rok, Justin Bierze ze sobą tutaj dziewczynę. To trochę kiepskie. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. - tłumaczył. 
Zrobiło mi się maksymalnie przykro. Co jeśli jestem dla Justina tylko przygrywką, żeby nie był sam? Teraz to dopiero zaczęłam się zamartwiać. 

*** oczami Justina ***

Kocham te imprezy. Można się wyszaleć jak nigdy. Obiecałem Rose, że co jakiś czas będę zwracał na nią uwagę, żeby nic się nie stało. Wyszedłem na poszukiwania jej. 
moje uszy znów były zatkane przez głośną muzykę. Wyszedłem na powietrze i poszedłem na plażę. Czułem czyjeś ręce na moich oczach. Ich delikatny dotyk przykrywał moją widoczność. Wiem, że to Rose. 
Odwróciłem się, ale ujrzałem nie tą twarz, co powinienem. To Catrine
- Puszczaj! - zacząłem od razu oschle
- To tak się wita swoją ukochaną? 
- Byłą ukochaną - od razu zrobiłem się wredny. 
- Oj Justin ... Ta Dziewczyna. Rose, tak? Jak ona Cię zmienia. - mówiła wrednym głosem.
- Nikt mnie nie zmienia. Skończyłaś? - wyrwałem się z pod jej uścisku i ruszyłem dalej na poszukiwania. Byłem nieco nie ogarnięty. Było strasznie ciemno. 
Po plaży chodziło bardzo dużo osób. Miałem wrażenie, jak by wszędzie była jedna osoba której szukam. Każdy był do każdego podobny. Widzę! Rose?
Przetarłem oczy, i jeszcze raz i kolejny! Rose całowała się z kimś. z CHAZEM! jak oni mogli mi to zrobić? Byłem pewny na 70 %, że to była Rose. No ale byłem też trochę piany. Nie mam pewności że to właśnie ona. 
Ale zaraz.. jak ja mógłbym nie poznać przyjaciela i swojej dziewczyny? 
Opadłem na kolana i klęczałem przez dobre 30 sekund, wpatrzony jak Mój najlepszy przyjaciel całuje moją dziewczynę. Nie mogłem nic temu zaradzić. Mogłem oczywiście rzucić się z awanturą, zrobić coś Chaz'owi,
ale skoro Rose mnie zdradziła, może tego chciała? może nie byłem jej godny? Tak czy siak.. Widać, że woli kogoś innego. Fajnie było ją poznać. Zrobiłem się strasznie wściekły. Ktoś do mnie podszedł. Chciał mnie podnieść, ale widząc moje załamanie po prostu mnie zostawił. 
Wstałem i poszedłem do środka. Zacząłem pić. Piłem ile wręcz wlezie. Usher bardzo mnie ostrzegał. Powielał że nie mam pić zbyt wiele, różnie kończy się na tych imprezach. Siedziałem przy stoliku, sam - oczywiście z wyboru, i Bawiłem się pustym kieliszkiem. Mocno kręciło mi się w głowie, ale nie miałem zamiaru wracać. Odpychałem każdego kto chciał koło mnie usiąść. Nie wybaczę sobie tego, że widocznie byłem dla niej nie dobry. Dlaczego ta dziewczyna mnie nie chce? . Myśli krążyły po mojej głowie tak długo, aż w końcu podeszła do mnie znajoma sylwetka. 
- Jesteś piany. - zaczęła. 
- Na prawdę? nie wiedziałem, wiesz? - powiedziałem z sarkazmem nawet nie patrząc kto za mną stoi. I tak już się domyślałem. To Catrine.
- Chodźmy stąd. - zaproponowała. A jako, że byłem totalnie napity nie zwróciłem uwagi na to, że wstałem. Nie kryję, że ledwo stałem na nogach. Sam nie wiem jak trafiłem z nią do tego pokoju. 
Najpierw siedziałem na łóżku. Wiem że dziewczyna niecierpliwie chodziła po pokoju i szukała czegoś. Czułem, jak moje powieki opadają. Cały czas przed oczami miałem ich pocałunek.
Tak bardzo kocham tą dziewczynę. Nawet jeśli prześpi się z Chazem, Albo mnie zostawi, wyklnie.. ja i tak będę ją kochać. Niezależnie od tego co zrobi.
Catrine znów była bezpośrednia. Zaczęła dobierać się do moich ubrań. Po chwili straciłem marynarkę.. tuż potem prawie Koszulkę.
- Przestań - odepchnąłem ją co siła. Ale jaka tam siła w pianym człowieku. Piany człowiek, to nie człowiek. Kiedy się napiję, można ze mną robić co tylko się chce. Nie potrafię się oprzeć. to tak, jak bym był pod wpływem narkotyków.
- No co ty .. Justin ... - zaczęła głaskać mój nagi już tors. Film urwał mi się, kiedy Upierdliwa dziewczyna ' leżała ' na mnie. 

*** Oczami Rose *** 

Nigdzie nie mogłam znaleźć Justina. Chaz powiedział, że boli go głowa i jedzie do domu. Podał mi Adres w razie czego. W sumie dobrze zrobił, nigdzie nie było Justina. 
Przechodziłam koło wszystkich. Było tłoczno. Pytałam innych, czy nie widzieli czasem Jussa. Aktor szybciej spotkany powiedział, że widział jak Justin siedzi przy stoliku i pije. Czemu pił sam? 
Pewnie tak jak ja jego, nie mógł mnie znaleźć. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Pochodziłam z Chaz'em po plaży, pogadaliśmy i spotkaliśmy miłych fanów Justina, którzy oczywiście nas poznali.
- HEJ, USHER!  - facet był również nieco wstawiony. 
- TAK?! - zakończył z kimś rozmowę odwracając się do mnie. 
- NIGDZIE NIE MOGĘ ZNALEŹĆ JUSTINA! - nie wiem po co mu się żaliłam, ale bałam się zostać tu sama. 
- POSZUKAJ PO POKOJACH - puścił mi oczko i dalej zajął się gośćmi. Muzyka była tak głośna, że ledwo co słyszałam co do mnie powiedział. No nic.. przejdę się wąskim korytarzem. 
Było tam około 4 pokoje. Weszłam do pierwsze, oczywiście szybciej pukając. Był pusty. W drugim były zamknięte drzwi i jakaś dziewczyna płakała. Łoch, nie wnikam. W trzecim pokoju wyraźnie było słychać scenkę + 18. 
- Niech tylko użyją gumek - zaśmiałam się sama do siebie i poszłam dalej. Akcja serio musiała być poważna. Dziewczynę było słychać aż na końcu korytarza. Gdzie ten Justin? 
Chciałam do niego zadzwonić, ale zapomniałam, że wyłączył telefon. Napisałam więc sms'a, którego odczyta zapewne rano. Zadzwoniłam potem do Chaz'a.
: Chaz, boję się. Justina nigdzie nie ma. Pokoje albo puste, albo ludzie uprawiają seks.
: hahah, skąd wiesz, że nie ma tam Justina? - zaśmiał się. - przepraszam, to było słabe. 
: Co ty nie powiesz? .. co mam zrobić? - zmieniłam temat. faktycznie, walnął chory tekst. Wiem, że Justin nigdy by mnie nie zdradził. chociaż trochę się obawiałam, po tym, jak Chaz powiedział, że Justin często zmienia dziewczyny .. 
: Przyjedź do mnie, a jutro skontaktujemy się z Justinem. - zaproponował. Nie miałam innego wyjścia, musiałam przenocować u Chaz'a. Z resztą Scooter również tam nocuje. Menager nie lubi imprezować, więc od razu po podwiezieniu 
nas tutaj, pojechał do Chaz'a. 
: Powiedz Scooter'owi, żeby po mnie przyjechał, proszę.. 
: Na marne.. dawno śpi. czekaj przy wyjściu. Za 10 minut po ciebie przyjadę.
: dzięki - powiedziałam miłym głosem i się rozłączyłam. Ciągle słyszałam to okropne jęczenie dziewczyny zza drzwi. Obleśne trochę. Tym bardziej będąc w czyimś domu. Zero honoru. 

________________________

Matko boska, ile wyświetleń!!! *_* dziękuję bardzo! Cieszę się, ze aż tyle osób czyta mojego bloga. A jako, że jest nas tu ponad 20 czytelników, czekam na co najmniej 5/6 komentarzy ( od kogo innego ) Nie oszukiwać anonimki XD Do zobaczenia, i dziękuję <3

8 komentarzy:

  1. świetny . czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne. dawaj dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jenyy ten blog jest na prawdę świetny. Codziennie nie mogę się doczekać, aż dodasz kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. proszę proszę następny jeszcze dziś

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest ..
    kurde nooo
    to jest zarąbiaszcze *.*
    uwielbiam to
    Justin
    pijany + oskarżenia
    chłopie po pijanemu to własną żonę z teściową możn pomylić
    a tu na o-g-r-o-m-n-e-j imprie
    pomylić dziewczynę i przyjeciel możn łatwo ++ jak się całowali nie było widać twarzy więc myślę.. nie ja sądze że jesteś dupkiem właśnie d-u-p-k-i-e-m
    i zdradziłeś Rose tyyy !!!! bydlaku !!!

    Cat -tobie ty wredn sz**** trzeba morde obić jpieprze jak można być takim śmieciem -,-

    dawaj dalej bo po nocach nie będe spać
    buiaki :****

    Anana
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń