niedziela, 13 października 2013

Rozdział 2

- Co to było! - z nerwów bolał mnie brzuch. Chwyciłam dwie piłki i pobiegłam prędko na W-F. 
___________________________
- Gdzie tak długo byłaś? - nauczycielka zauważyła długą nieobecność.
- Felerna igła.. - skłamałam i pobiegłam do reszty dziewczyn . 
Przez cały W-f Do końca graliśmy w koszykówkę. Całe szczęście, że Nie widział mnie wtedy Justin. Dopiero by miał ubaw. 
*po lekcji*
- idziemy? - Ashley już przebrana czekała na mnie przy wyjściu szkoły. Zawsze szłyśmy gdzieś na miasto lub do parku, ponieważ
miałam wolną godzinę, zanim rozpocznie się trening. 
- Idziesz na tą domówkę? - Zapytałam wysokiej brunetki. 
- Pewnie! będzie super, chłopacy.. alko i wiesz .. - tłumaczyła
- Tobie tylko jedno w głowie! - zaśmiałam się. 
- No, a ty ..? 
- Czy idę ? No ba!
Szłysmy przez park. Pogoda jak zwykle okropna. Zimno i mokro. po jakiś 40 minutach udałyśmy się do szkoły. 
Trzeba było się jeszcze przebrać. Szlag trafił, że dwie szatnie są na tym samym korytarzu - chłopcy i my. 
Wystarczyło że wyszłam z szatni, i już słyszałam koszykarzy. 
- Uuuuuuuuu - Buczeli pozytywnie na mój widok. Nic dziwnego skoro Ubrania na trningi wyglądają tak a nie inaczej.
 Z poza tłumu ujrzałam Justina. Dzisiejsza akcja była dziwna. Nie mogę zapomnieć jak stał tak blisko mnie i patrzał w moje oczy. 
Ym! co ja gadam ! - otrząsnęłam się i wbiegłam na salę, dołączyć do reszty. 
Podczas Ćwiczeń choreografii nie mogłam się skupic. Cały czas patrzałam na Justina. Byłam ciekawa, czy on również przygląda się mnie. 
Myliłam się, Nie spojrzał ani razu! Jestem głupia. Przecież on mi dokucza! to w kantorze było zwykłą ściemą dla beki. 
Przewidział całą sytuację, bo pewnie chciał zobaczyć moją reakcję. Nie dam się nabrać. 
- Świetnie dziewczyny!!! Teraz, do szatni! - krzyknęła trenerka, po czym wszystkie dziewczyny rozproszyły się po szatnaich.
Przebrałam się dość szybko i wyszłam przed budynek czekając na mamę. Nie musiałam długo oczekiwać. 
- Jak badania? - weszłam do auta od razu zaczynając
- Nie było tak źle. Wyniki za bardzo długi czas. Pewnie czekac będę musiała kilka miesięcy. Trochę to potrwa. 
- Oo kiepsko - rozsiadłam się przypinając pasami. 
- A jak w szkole? 
- Wszystko okej, nudno jak zawsze. - Nie mówiłam nic o sprawie. Jeszcze czego, żeby mama się wtrącała.
- Mamo? jutro jest mini impreza w domu koleżanki i wiesz ... - prosiłam o zgodę. 
- i pewnie chcesz na nią pójść? 
- No, było by bardzo fajnie. Wiesz, że jestem ostrożna. - To prawda. Mimo, że jest tam alkohol, ja znam swój umiar. 
- Oczywiście że wiem. Ufam ci. Możesz iść - uśmiechnęła się
- Jest ! - uradowana nie mogłam doczekać się jutra. 
Wbiegłam prędko do domu, puściłam torbę na ziemię i poszłam do pokoju. 
Od razu zabrałam się za ubrania. Co mogę ubrać na domówkę? 
- Cego sukas??? - Do pokoju weszła młodsza siostra. Strasznie słodka. Chyba wam nie przedstawiałam. 
Mała Megan. Ma zaledwie 3 i pół roku, mały kochany brzdąc. 
- Niczego mała, nic ważnego, pójdź do mamy - Mała podskoczyła najpierw do drzwi, a potem posłusznie pobiegła do pokoju rodziców.
A ja dalej siedziałam chyba 20 minut nad szukaniem sobie ciuchów, aż w końcu wybrałam TO
W poniedziałek mamy wybierać przewodniczącego klasy. Muszę zaryzykować.
 Przewodniczącą byłam 2 lata z rzędu w Gimnazjum i rok w tej szkole. Zgłoszę kandydaturę. 
Odrobiłam lekcje. Trochę zajęło mi to czasu, ale czego się nie robi dla oceny. - nie byłam kujonką, ale dbałam o swoje
stopnie. Nigdy nie wiadomo, jaką trzeba będzie podjąć decyzję życia, po szkole. 
Po odrobieniu lekcji, poszłam na kolację - odgrzany obiad nie za bardzo mi smakował, ale lepsze to, niż nic. 
- Pójdę już do siebie - oznajmiłam rodzicom i ruszyłam z powrotem na górę.
Weszłam na bardzo długi czas na Facebooka. Dużo pisałam z Ashley o tym, czy wystąpić o przewodniczącą.
Dziewczyna bardzo popierała mój pomysł, twierdząc, że nadaję się do takich rzeczy. Pewnie kandytatów będzie bardzo mało. 
Poza tym moja klasa jest bardzo mało liczna. Zaledwie 23 osoby. 
Zabieram się do lekcji. Mija godzina po godzinie. 24:00 a ja nawet nie skończyłam jednego przedmiotu.
- Nie śpisz? - mama weszla do mojego pokoju
- Nie.. mam za dużo zadań domowych. Sama już nie ogarniam . 
- Jesteś zmęczona - stwierdziła siadając koło mnie. 
- Boisz się wyników badań ? - szybko zmieniłam temat
- Strasznie córeczko.. nawet nie wiesz jak bardzo się boję. - widziałam w jej oczach lęk. A ja, jako strasznie uczuciowa istotka
od razu Uroniłam kilka łez. Tak bardzo ją kocham, nie wiem co by się stało, gdyby teraz ona .. Z resztą nie ważne. 
- Pójdź już spać - Widząc moje łzy i to ze zaraz wybuchnę, zmieniła temat KLIK 
- dokończę i pójdę - Uśmiechnęłam się wycierając rękawkiem łzy. 
- Dobranoc - Pocałowała mnie delikatnie w czoło i poszła do siebie. 
Od razu po jej wyjściu rzuciłam sie w poduszkę i ryczałam jak głupia. KLIK
Z byle sytuacji potrafię zrobić Aferę i zacząć płakać 
Nawet, jeśli powód tego płaczu jest błahostką to i tak nie mogę powstrzymać łez. Byłam strasznie zmęczona. 
Dokończyłam lekcje byle jak, zapatrzałam się na jeden punkt pokoju i odleciałam, tak po prostu. 

________________________________


Przepraszam, że niektóre rozdziały są/będą krótkie. Taka kolej rzeczy, aby trzymać was w niepewności. BUAHAHA. Zmieniłam wygląd bloga, bo jak twierdziliście - słabo było widać czcionkę ( też tak uważałam ) :)  Mam nadzieję, że podoba Wam się 2 rozdział. SIEEMA! :D

4 komentarze: