- ooo, nie płacz!! - przytuliłam ją jeszcze bardziej. - Niedługo wrócę, obiecuję - przybiłam jej piątkę, i wyszłam z domu puszczając oczko.
______________________________
- Daj - Justin Wziął moje walizkę. Przez cały ten dzień miał uśmiech na twarzy.
- Wyjeżdżamy dziś, czy jutro? - zapytał kiedy już ruszyliśmy autem z miejsca.
- A masz jakieś plany na dziś ?
- Możemy przymulać w moim domu, albo iść do kina. Na zakupy, albo iść do szkoły, oczywiście nie w ramach lekcji.
- Zdecydowanie wolę poprzymulać - uśmiechnęłam się.
- Za dwa tygodnie masz 18 urodziny. Jak je planujesz? - zmienił temat.
- Lubię, kiedy moje urodziny są spokojnie. Zwykle przeżywałam je z Ashley. Właśnie!! powinnam była do niej zadzwonić! - całkiem o niej zapomniałam.
- Zadzwoń ode mnie. Muszę odkupić Ci telefon. Przez ten basen. - Roześmiał się.
Chwyciłam telefon Biebsa i z pamięci wystukałam jej numer.
- Cholera, nie odbiera .. - leciał sygnał po sygnale.
- Może nie chce akurat od ciebie odbierać? - zażartowałam.
- ale śmieszne - zrobił grymaśną minę, i nagle zrobiła się cisza.
- Mam pomysł! - w końcu odezwał się Justin.
- Tak?
- Pojedźmy do zwykłego sklepu. Kupmy zwykłe żarcie...
- a co, zwykle jesz niezwykłe? - zaśmiałam się przerywając mu.
- i obejrzmy romantyczny film obżerając się ZWYKŁYM żarciem. Czyli Chipsy.
- Rozumiem co masz na myśli mówiąc " zwykłe żarcie "
- To jak ?
- Jestem za! - przytaknęłam a Justin zatrzymał się przy którymś sklepie.
- Zaczekasz?
- Pewnie - uśmiechnęłam się przeglądając lusterko wozu. Justin poszedł po coś do jedzenia na dzisiejszą noc. Tak wiem, dziwnie brzmi.
Puki chłopak wyszedł z auta postanowiłam zadziałać w jego telefonie. To tak bardzo słodkie, kiedy miał Jazmyn i Jaxon'a a tapecie!!
A dokładnie to zdjęcie ! KLIK
hah, koniec tego dobrego. Włączyłam aparat i zrobiłam najśmieszniejsze swoje zdjęcie jakie potrafiłam. To nic że pełno ludzi fotografowało w tym momencie
auto w którym siedzę, bo przecież " to fura samego Justina Biebera więc należy mu robić 10 000 tyś zdjęć! " No ale szyby są przyciemniane więc spokojnie.
I tak mnie nikt nie widział. I to jest całe szczęście! Zrobiłam kilka mega śmiesznych zdjęć i jedno szybko ustawiłam na tapetę. Haha, to się zdziwi jak tylko spojrzy w telefon.
Justin wyszedł ze sklepu z pełną siatką słodyczy. Szybko zablokowałam i odłożyłam jego telefon na miejsce.
- Patrz! - widocznie był z siebie dumny. - patrz ile rzeczy kupiłem! możemy jeść całą noc! - uśmiechnął się i wsiadł do końca.
Ludzie z aparatami dawno odeszli od auta dając nam spokój . Justin ruszył z miejsca, dalej w stronę domu.
- Justin .. emm która godzina? - ukradkiem śmiałam się jak nigdy, ale bacznie przyglądałam się jego minie. KLIK
- hahahahhahahaha Rose! haahhahahahhaha - nie mógł powstrzymać śmiechu!
- Ooo Justin! jaka stylowa tapeta!! - powiedziałam z udawanym zaskoczeniem.
- O ja nie mogę. Niezłe! - ciągle patrzał na wyświetlacz ekranu.
Po chwili, kiedy Justin Stanowczo przestał się śmiać, znów nastała cisza. Całe szczęście że byliśmy już blisko jego domu.
Justin wysiadł, zabrał moją walizkę i poszedł za mną. Weszliśmy do jego domu. Tak bardzo było cicho. I spokojnie.
- Pójdę przygotować coś do jedzenia. - zaproponował.
- To ja przygotuję 'kino' - uśmiechnęliśmy się do siebie i Rozproszyliśmy się po mieszkaniu.
Poszłam do jego sypialni. Wyciągnęłam całe wnętrze kanapy. Pełno kołder i pełno wszystkiego.
Jego łóżko nie przypominało łóżka. Była to raczej szafa z pościelami i poduszkami. Tak pełno tego tam było!
Żeby zabrać wszystkie rzeczy musiałam przejść przez te schody po dwa razy.
Bam! wszystko w pewnym momencie wyleciało mi z rąk, a ja razem z tymi rzeczami polecałam całkiem na dół .
- Nic ci nie jest skarbie? - Justin wybiegł zza roku z jakąś miską. Pierwszy raz wtedy powiedział do mnie skarbie.
Wychyliłam się lekko z poza wielkiej poduchy z uśmiechem na twarzy.
- Żyję! - podniosłam się i zaniosłam wszystko do pokoju. Zrobiłam mini ołtarzyk przed wielkim telewizorem.
było naprawdę idealnie. Zasłoniłam żaluzję i sama usiadłam na ziemi. Było tak miękko, że wydawałoby się, jakbym siedziała na kanapie.
- Justin pomóc ci ?!
- Niee, już idę ! - Justin przyszedł do pokoju z pełną tacą jakiegoś jedzenia.
- NIE!!!! - krzyknął głośniej.
- Co się stało? - w pierwszej chwili się przestraszyłam.
- Nie wypożyczyłem filmu!! KLIK
- Justiiiin - odpowiedziałam z zażaleniem.
- to w drogę! - jeszcze tego wieczoru musieliśmy iść do wypożyczalni filmów.
Jako że Justin nie miał tam za specjalnie daleko, postanowiliśmy iść na pieszo.
Chłopak chwycił mnie za rękę i w drogę. Po drodze oczywiście kilka fanów. Nie przeszkadzało mi, że ciągle ktoś nam przerywa. To chyba normalne w jego przypadku.
Rozdał kilka autografów i dalej szliśmy bez przeszkód. Wypożyczyliśmy kilka romansiedeł i w ogóle wiele innych filmów.
Szlag trafił, że Wnuczka ciotki Sary od strony wuja Stefana mamy i Piotra i kij wie jeszcze kogo .. była fanką Justina
Posłuchaliśmy Urzekającej ( choć wcale taka nie była ) powieści sprzedawcy, Justin dał Autograf dla tej dziewczyny i z powrotem do domu.
- Jest! nareszcie! - podbiegłam na nasze " legowisko " i włączyłam pierwszy lepszy film. Teraz już nic nam nie przeszkodzi.
Justin wrócił po tacę żarcia, i zaczęliśmy oglądać. Leżałam wtulona w niego do połowy. Bardzo rzadko patrzeliśmy na film, bo co chwila
dokuczaliśmy sobie jedzeniem. Justin oczywiście zawsze zaczynał. Kiedy już była chwila ciszy, zajęliśmy się filmem. Mijały jakieś 15 minut filmu.;
- Pss.. śpisz? - zaczął cicho Justin.
- Y ym.. - uniosłam brodę z jego Klatki piersiowej spoglądając mu w oczy.
- To bardzo dobrze - uśmiechnął się sam do siebie. Jednym ruchem Jus " zrzucił " mnie z siebie rzucając na kanapę która była tuż za nami.To było bardzo szybkie
KLIK. Polecieliśmy w pocałunki.
W końcu! myślałam, że taka noc, nie nastanie nigdy. Justin Jak zawsze był konkretny.
Ciągle się całowaliśmy. Justin powoli ściągał ze mnie ubrania. Najpierw zleciała bluzka. Odrzucił ją w kąt i teraz byłam w samym staniku. Robiłam z nim to samo.
Wręcz zdzierałam z niego koszulkę. Znów mogłam zobaczyć jego nagi tors. Wodziłam rękoma po jego brzuchu, a on odpinał mój stanik.
Nie minęło pół minuty, a byłam również bez dołu. Szybkim ruchem również wyrzucił majtki w inny róg.
Pomogłam mu zdjąć bokserki i spojrzałam w jego oczy, jego umięśnione ręce były umieszczone centralnie na moich piersiach. Nachylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Poczułam jak we mnie wchodzi, zrobił to tak lekko, że prawie tego nie poczułam. Ale to, że zrobił, to lekko, nie oznaczało, że było mi źle, bo było mi bardzo dobrze. Rytmicznie poruszał biodrami, wciąż patrząc mi w oczy.
Położyłam swoją dłoń na jego policzku, a on nachylił się nade mną i mnie pocałował, czułam jak się uśmiecha, ale nie przerwał tego jakże pięknego pocałunku, który na pewno zapamiętam.
Poczułam jak przyśpiesza, by potem zwolnić i znów przyśpieszyć. Na jego czole pojawiły się małe kropelki potu. Poczułam jak mięśnie zaczynają mi pulsować, to oznaczało tylko jedno. Zaczęłam dochodzić, a Justin razem ze mną.
-Ju..Ju...Justin – wyjęczałam. -Już nie...nie...wytrzymam – zaczęłam błądzić dłońmi po jego ciele, zatrzymałam je na jego plecach i wbiłam w nie paznokcie, na co szatyn cicho syknął. -Aaaa... - krzyknęłam, już nie wytrzymałam, nie miałam na nic sił.
Justin po chwili delikatnie ze mnie wyszedł, musnął moje usta, później szyję, piersi, brzuch, wewnętrzną część ud, a jego pocałunki były delikatnie jak nigdy. Szatyn położył się obok mnie i przytulił.
To było piękne i nie wierzyłam, że mogło być prawdziwe. Wtuliłam się w jego ramiona i liczyłam uderzenia jego serca, które po dużym wysiłku, nareszcie zaczynało bić w normalnym rytmie.
Musnęłam jego pierś, a potem szyję, a on gładził dłonią, moje nagie plecy, naciągnął na nas kołdrę i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
________________________________
Jezus Maria, moje pierwsze +18 w życiu! HAHAHA. Przypominam o ankiecie w rogu po lewej u góry! :* Siemano :d
:O *------* zajebiste *--*
OdpowiedzUsuńnext please <333 *o*
OdpowiedzUsuńHahaha słodkie ♥
OdpowiedzUsuń18+ super ;* ale nie no serio ;**
OdpowiedzUsuń